- Jestem dumny z postawy moich wychowanków. W większości stanęli na wysokości zadania. Najwyżej oceniam Piotra Rucińskiego, który po trzech latach przerwy wrócił na ring i od razu został zwycięzcą w kategorii 75 kg - powiedział Kaczor. Zaznaczył, że bardzo dobrze w wadze 54 kg spisał się też Mariusz Burzyński, który w finale pokonał utytułowanego Krzysztofa Rogowskiego. - Przez ostatnich kilka lat Mariusz boksował w muszej, gdzie w różnych kategoriach wiekowych zdobył wszystko, oprócz złota w mistrzostwach kraju seniorów i był trochę w cieniu mojego syna, Rafała. Syn zrobił w kategorii 51 kg to, co do niego należało i wywalczył swój szósty złoty medal. Boksował na luzie i dobrze wykorzystał swoje ringowe doświadczenie - ocenił trener. Szkoleniowcowi żal Krzysztofa Sadłonia, który przez cztery rundy przeszedł jak burza, by w finale ulec 0:1 Włodzimierzowi Letrowi. - Jego rywal faulował, czego jakoś sędziowie nie widzieli. Krzysiek chce zakończyć karierę, jest bardzo rozżalony, ale liczę, że zmieni zdanie. Byłaby wielka szkoda, gdyby rozstał się z ringiem, gdyż wiążę z nim spore nadzieje. Chcę podkreślić, że moi podopieczni w większości pracują zawodowo i uczą się, więc nie mogą na treningi poświęcać dużo czasu. Niestety, z uprawiania tej dyscypliny na poziomie mistrzostw kraju wyżyć się nie da - dodał Kaczor.