Rogowska z rekordem, Majewski za Amerykanami
Wydarzeniem mityngu Pedro's Cup Bydgoszcz 2010 był halowy rekord Polski w skoku o tyczce. Ustanowiła go mistrzyni świata Anna Rogowska - 4,81. Amerykańscy kulomioci pokonali Majewskiego, który zajął czwartą lokatę (20,86). Zwyciężył Christian Cantwell (21,36).
Konkurs skoku wzwyż wygrał niespodziewanie Amerykanin Andra Manson wynikiem 2,32. Na drugiej pozycji uplasował sie wicemistrz świata Cypryjczyk Kyriakos Ioannou - 2,30. Czwarty był brązowy medalista mistrzostw świata Sylwester Bednarek - 2,24.
W sobotę w Stuttgarcie zwyciężyła Brazylijka Fabiana Murer rezultatem 4,81, a druga była Rogowska - 4,71. W środę, w hali Łuczniczka, zamieniły się miejscami i wynikami.
- Spełniło się moje marzenie. Tak bardzo chciałam poprawić w tym sezonie rekord kraju - powiedziała Rogowska, do której należał również poprzedni. 5 marca 2006 roku w Lievin we Francji pokonała 4,80. Brązowa medalistka olimpijska ateńskich igrzysk atakowała jeszcze, przy ogromnym dopingu publiczności, poprzeczkę na wysokości 4,86, ale trzy próby zakończyły się niepowodzeniem.
- To wcale nie były skoki, aby tylko zadowolić publiczność, bo gdybym tak myślała, to atakowałabym 5,01 (halowy rekord świata). Jestem już w dobrej formie i liczyłam, że z wysokością 4,86 mogę się dziś uporać. Nie udało się, ale mam jeszcze w planie trzy starty: 20 lutego w Birminhgam, tydzień później w Spale i zimowy sezon zakończę mistrzostwami świata w Katarze - powiedziała Rogowska.
Radość mieszała się ze smutkiem Moniki Pyrek. Po zakończeniu rywalizacji na wykości 4,51 dwukrotna wicemistrzyni świata mówiła przez łzy: "Nie skakałam dobrze, na treningach też nie jest najlepiej. To nie wina nowych tyczek, które testuję, tylko ja sobie z nimi nie radzę. Mają obniżony środek ciężkości, w stosunku do tych, jakich używałam dotychczas. Albo się z nimi oswoję, albo ... wyrzucę".
Fabiana Murer zaznaczyła, że liczyła na lepszy wynik, ale nie traci nadziei, bo jest dobrze przygotowana. - Trudno mi ocenić, co dziś było przyczyną, że nie skoczyłam wyżej. Może po prostu to nie był mój dzień. Nie zawsze wszystko udaje się, tak jak się chce. Wybieram się też do Birmingham i ciekawa już jestem, czy zdołam pokonać Annę.
Mistrz olimpijski Tomasz Majewski zaznaczył, że nie dramatyzuje, chociaż miejsce w trójce poprawiłoby mu nastrój. - Od dwóch i pół roku nie spadłem z podium dużej imprezy, ale w Bydgoszczy byłem bardzo gościnny. Dziś skończyła się ta seria. Czas rozpocząć nową. Z wyniku jestem w miarę zadowolony, jednak brakuje mi jeszcze płynności w pchaniu.
Rekordzista Polski w skoku wzwyż Artur Partyka przyznał, że zwycięstwo Mansona jest dla niego dużą niespodzianką. Natomiast Amerykanin podkreślił, że występ Partyki na igrzyskach w Atlancie (1996) był dla niego inspiracją do uprawiania tej konkurencji. Natomiast to, że skoczył 2,32 jest zasługą publiczności. - Widownia była wspaniała, chciałem dla niej w podziękowaniu pokonać 2,35 i poprawić rekord mityngu. Nie udało się tym razem, może za rok - powiedział Manson.
Bednarek ocenił swój pierwszy start w tym roku jako niezły, zważywszy, że jesienią miał zabieg. Tyle samo co łodzianin skoczył lublinianin Grzegorz Sposób, który w swoim mieście nie ma warunków do trenowania w hali.
Przed mityngiem władze Bydgoszczy, klubu Zawisza oraz PZLA podziękowały Arturowi Kohutkowi za godne reprezentowanie Polski i miasta. Brązowy medalista mistrzostw Europy w Monachium (2002) w biegu na 110 m przez płotki, rekordzista kraju (13,27) zakończył karierę. Nie odchodzi jednak ze sportu. Rozpoczął już pracę w Zawiszy jako instruktor.
INTERIA.PL/PAP