Protest mieszkańców opóźnia budowę stadionu
Z powodu protestu dwojga mieszkańców Gliwic opóźni się ogłoszenie przetargu na budowę stadionu Piasta. Na razie piłkarze przenoszą się do Wodzisławia, gdzie jest podgrzewana murawa.
Nowy stadion ma stanąć w tym samym miejscu, gdzie dotąd rozgrywali swoje mecze gliwiczanie. W budżecie miejskim zagwarantowano na tę inwestycję 50 mln złotych. - Mamy projekt, jest wydane pozwolenie na budowę. Teraz miał zostać ogłoszony przetarg na wykonawcę. Jednak w związku z protestem, złożonym niemal w ostatnim możliwym terminie do wojewody, cała procedura stanęła. Musimy zaczekać na decyzję. Liczymy, że wojewoda protest uzna za bezzasadny - wyjaśnił rzecznik gliwickiego magistratu Marek Jarzębowski. W proteście wyrażono m.in. troskę o stan kanalizacji w rejonie stadionu.
Nowy stadion ma mieć podgrzewaną murawę (oświetlenie już jest) i zadaszone trybuny na 10 tysięcy miejsc. Prace budowlane miały ruszyć "pełną parą" na początku przyszłego roku, jednak w zaistniałej sytuacji ten termin zapewne się przesunie. Zgodnie z planem, budowa ma potrwać około 18 miesięcy.
Podopieczni trenera Dariusza Fornalaka "przezimują" w Wodzisławiu, gdzie Piast rozgrywał już mecze w poprzednim sezonie. W Gliwicach bowiem nie ma wymaganej w ekstraklasie podgrzewanej murawy. Prace na nowym obiekcie mają być prowadzone w ten sposób, żeby piłkarze jak najszybciej mogli grać "u siebie".
INTERIA.PL/PAP