W ekipie trenera Andrzeja Kowala trudno mu będzie znaleźć miejsce bowiem na jego pozycji są Georg Grozer i Adrian Gontariu. - Wciąż jestem zawodnikiem Resovii, ale cały czas mój menedżer szuka kluby, w którym mógłbym regularnie grać - mówi Tomasz Józefacki. - Zobaczymy jak to wszystko się potoczy. Oczywiście nie jest powiedziane, że znajdę nowy zespół i istniej opcja, że zostanę nadal w Rzeszowie. Na razie jednak nie zastanawiam się jak będzie to wszystko wyglądało jak bym tu został. Dla mnie najważniejsze jest znaleźć klub w którym będę mógł grać. Liczę, że ten problem jak najszybciej się rozwiąże. Większość zespołów w Polsce ma już pozamykane kadry więc sytuacja nie jest zbytnio komfortowa... - Dlatego staram się teraz tylko i wyłącznie skupiać na pracy na treningach, bo to jest najlepsza recepta na tą cała sytuację. Treningi powalają mi choć na chwilę o tym wszystkim zapomnieć. Na pewno ta praca zaprocentuje na przyszłość. W Polsce drużyny mają już skompletowane składy i teraz mój menadżer koncentruje się na szukaniu miejsca zagranicą. Po minionym sezonie chyba nie spodziewałeś się, że znajdziesz się w takiej sytuacji - mając ważny kontrakt musisz szukać klubu? - Wiedziałem, że zespół będzie wzmacniany ale nie liczyłem się z taką sytuacją w jakiej się znalazłem. Chociaż z drugiej strony to klub mając na uwadze sytuacje zdrowotne zawodników z ub. sezonu poczynił wzmocnienia na niemal każdej pozycji. W tym kierunku było to wszystko robione stąd wynikła ta sytuacja. Taki wyjazd do zagranicznego klubu to chyba duże wyzwanie nie tylko dla ciebie ale też twojej rodziny? - Z myślą wyjazdu z Rzeszowa jesteśmy już oswojeni dosyć długo. Rozmawiałem z żoną już na ten temat kilka razy. Zdecydowaliśmy, że jeśli dojdzie do transferu do zagranicznego klubu to wyjadę sam. W Rzeszowie mamy dom. Dzieci bardzo dobrze się tutaj czują mają swoje środowisko itd. Rozmawiał Rafał Myśliwiec