- Chcielibyśmy wygrać dwukrotnie w Żukowie i spokojnie zacząć przygotowywać się do ostatecznej batalii o utrzymanie się w siatkarskiej ekstraklasie - mówi Rafał Prus. Trener Stali i jego podopieczne do Żukowa wyruszyli w niedzielę o szóstej rano. - Jedziemy wcześnie rano, tak aby wieczorem, o osiemnastej, odbyć normalny trening - wyjaśnia trener Stali. Kto zagrywa, ten... Mielczanki do spotkań w Żukowie przygotowywały się bardzo pilnie. - Nie tylko trenowaliśmy w hali, ale także dużo czasu poświęciliśmy na analizę naszej gry w meczach z Gedanią, w tych, które odbyły się w naszej hali - zdradza szkoleniowiec Stali. - W Żukowie nie możemy sobie pozwolić na chwileczkę zapomnienia. Chcemy już we wtorek zakończyć rywalizację na linii Mielec - Żukowo. Na pewno w Żukowie postawimy na mocną zagrywkę, bo przecież stara maksyma siatkarska mówi, że kto zagrywa, ten... wygrywa. Nie składają broni Nie tylko w Mielcu myślą o wygranej. Ta marzy się również gospodarzom pojedynków. - Wiemy, w jakiej jesteśmy sytuacji. Wiemy, że przegrywamy ze Stalą 2-0. Nie składamy jednak broni. Do póki będzie szansa na utrzymanie się w PlusLidze, będziemy o to walczyć. Przegraliśmy ze Stalą dwie bitwy, ale nie cała wojnę. Ta trwa nadal - mówi prezes Gedanii, Zdzisław Stankiewicz. Zagrają i podpatrzą Siatkarki Stali na północy kraju nie tylko będą walczyć na parkiecie, ale również podpatrywać inne zespoły. - W planie naszej wyprawy są nie tylko pojedynki z Gedanią, ale także obserwacja spotkań Trefl Sopot - TPS Rumia - zdradza trener Prus. - Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, mam tu na myśli wygrane z Gedanią, to właśnie z którąś z tych drużyn stoczymy bój o miejsce w PlusLidze Kobiet w sezonie 2010/2011. GEDANIA - STAL (pon. 17, wt. 12) autor: wis