W finale 25-letni Chińczyk pokonał Rosjanina Aleksieja Jakimienko 15:11. W drodze do zwycięstwa wygrywał w ćwierćfinale z liderem światowego rankingu Pucharu Świata Włochem Aldo Montano (15:14), a w półfinale z wicemistrzem olimpijskim z Aten Węgrem Zsoltem Nemcsikiem (15:14). - Poziom był, jak co roku, bardzo wysoki. Zjechali się potencjalni medaliści tegorocznych igrzysk olimpijskich. Nie jestem zaskoczony tym, że wygrał Zhong. Chińczycy są coraz silniejszy i w Pekinie mogą walczyć o najwyższe cele - ocenił prezes Polskiego Związku Szermierczego Adam Lisewski. Najlepszy z Polaków Patryk Pałasz musiał przedzierać się do turnieju głównego przez eliminacje. Od początku spisywał się bardzo dobrze, ulegając dopiero w ćwierćfinale Jakimience (9:15), który dotarł potem do finału. - Jestem mile zaskoczony postawą Polaków. Nie spodziewałem się tego, że którykolwiek będzie w stanie powalczyć o czołową ósemkę. Polska szabla jest obecnie w dołku, dlatego wynik Pałasza należy ocenić bardzo wysoko - powiedział Lisewski. - Najbardziej zaskoczył mnie jednak Mateusz Górski, który zdołał pokonać pięciokrotnego medalistę olimpijskiego i trzykrotnego triumfatora "Szabli Wołodyjowskiego" Rosjanina Stanisława Pozdniakowa. To cieszy i napawa optymizem - dodał prezes PZS. Niedzielne zawody potwierdziły, że "biało-czerwonym" nie wiedzie się najlepiej w rywalizacji "O Szablę Wołodyjowskiego". Wśród triumfatorów znajdują się bowiem tylko cztery polskie nazwiska: Jerzy Pawłowski, Emil Ochyra, Tadeusz Piguła i Norbert Jaskot, a od ostatniego zwycięstwa Polaka minęło już jedenaście lat.