Noc Muzeów 2012 w Muzeum Narodowym w Warszawie
Podczas Nocy Muzeów w stołecznym Muzeum Narodowym w holu stanęło stoisko, przy którym kłębił się tłum - tam można było zaprojektować koszulkę z nadrukiem "Pomarańczarki" Gierymskiego. Wiele osób swoje kroki najpierw skierowało do sali, w której wisi "Bitwa pod Grunwaldem".
Dokładnie o godzinie 19. Muzeum Narodowe w Warszawie otworzyło swój gmach dla zwiedzających. Muzeum było nieczynne przez 10 miesięcy; po zmianach - m.in. nowym aranżacjach galerii, zostało otwarte w czwartek - oficjalnie, a dla publiczności - w piątek.
Wiele osób zachęconych medialnymi doniesieniami o nowym wyglądzie muzeum stanęło w sobotę, podczas Nocy Muzeów, w kolejce do drzwi placówki.
- Czekam tu od ok. godziny, ale dzięki temu jestem w pierwszej dziesiątce oczekujących i wejdę jako jedna z pierwszych. Zależało mi na tym, bo choć zacznę zwiedzanie od Muzeum Narodowego, to potem chcę jeszcze zobaczyć kilka, a może nawet kilkanaście innych miejsc w Warszawie. Narodowe chcę zobaczyć najpierw, bo czytałam o nowej, podobno świetnej wystawie, o faraonie i Lady Gadze, chcę to zobaczyć" - opowiadała PAP na kilkanaście minut przed otwarciem muzeum 20-letnia Anna.
W holu Muzeum Narodowego ustawiono stoisko sponsora placówki - PZU. Tam wydawane były koszulki z nadrukiem obrazu "Pomarańczarka" Aleksandra Gierymskiego oraz naklejki w różnych kształtach, które można ułożyć na T-shircie w dowolne wzory i oddać do sprasowania wzoru. Stoisko cieszyło się dużym zainteresowaniem.
W drugim krańcu holu panowała zupełnie inna atmosfera - tam koncert grali muzycy Warszawskiej Opery Kameralnej, instytucji borykającej się z problemami finansowymi.
- Gramy dziś w Muzeum Narodowym, ale też w kilku innych miejscach miasta. Zbieramy jednocześnie podpisy pod petycją do ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego, aby nasza opera została uznana za instytucję narodową, byśmy znaleźli się pod opieką ministerstwa - mówiła skrzypaczka Aleksandra Knitter. Zwiedzający Muzeum Narodowe chętnie podpisywali się pod petycją.
- Przyszedłem tu głównie po to, żeby zobaczyć "Bitwę pod Grunwaldem" po konserwacji - powiedział Jacek, mieszkaniec Legionowa, który zapewniał, że w Nocy Muzeów uczestniczy od trzech lat, ale Muzeum Narodowe przyszedł odwiedzić po raz pierwszy, właśnie ze względu na renowację obrazu Matejki.
- Usłyszałem gdzieś, że na tle ciemnej ściany wygląda teraz, jakby lewitował. To podziałało na moją wyobraźnię - opowiadał.
Oblężona też była salka, w której przez 10 dni pokazywane były dzieła odzyskane ze strat wojennych m.in. "Żydówka z pomarańczami" Aleksandra Gierymskiego, "Przed polowaniem w Rytwianach" i "Naganka na polowaniu w Nieświeżu" Juliana Fałata, "Portret Laszczki" Józefa Mehoffera, "Murzynka" Anny Bilińskiej-Bohdanowiczowej. Zwiedzających interesowały zarówno proces odzyskiwania, jak i odnawiania dzieł.
Najmłodszym podobały się najbardziej telebimy ustawione przed salą, na których wyświetlane były obrazy i ich opisy.
- Najfajniejsze jest to, że kiedy ekran się dotknie, to obraz się przesuwa - opowiadał kilkuletni Adaś. Obrazy na ekranach można były dowolnie obracać po ekranie.