Niskie loty Sikory w Realu
Adrian Sikora niestety podzielił los wielu piłkarzy wyjeżdżających za granicę. Na wiosnę więcej czasu spędzał na ławce rezerwowej, niż na murawie.
Real Murcia występująca w Segunda Division (odpowiednik polskiej I ligi) ściągnęła wychowanka Czantorii Nierodzim z myślą, by strzelonymi bramkami pomógł powrócić zespołowi w szeregi Primera Division. Jednak po rocznym pobycie piłkarza w Hiszpanii, ani klub, ani "Siko" nie mogą być zadowoleni.
Murcia zamiast walki o awans, przez cały sezon rozpaczliwie broniła się przed spadkiem, co ostatecznie się jej udało (14. miejsce). Natomiast Adrian nie potrafił przebić się do podstawowego składu. W hierarchii napastników był zaledwie trzecim w kolejności do wyjścia na plac gry.
Segunda Division to prawdziwy maraton dla wytrwałych, liga rozegrała aż 42 mecze, więc Sikora miał teoretycznie sporo szans, by pokazać swoje umiejętności. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna, w całym sezonie tylko dwa razy zagrał pełne 90 minut. Na murawie przebywał w sumie 687 minut i strzelił jedną bramkę.
Co teraz? Mało prawdopodobne, by Real był dalej zainteresowany usługami Sikory. Zapewne "Siko" chciałby odbudować swoja formę, a gdzie to zrobić jak nie w rodzimej lidze? Na przeszkodzie mogą jednak stanąć kwestie finansowe, a dokładniej 500 tys. euro kontraktu rocznie. Nikt przecież nie lubi obniżać swojego standardu życia...
Jacek Walczak