Nigdy nie przestanie walczyć
Niepełnosprawny sportowiec z Lutczy zdobywa kolejne trofea. W tym roku Piotr Liskowicz z Lutczy, stając na najwyższym stopniu podium zawodów w Dębicy, znów udowodnił, że pływanie to jego wielka pasja.
- Nie wyobrażam sobie bez niego życia. Ruch w wodzie trenuje nie tylko ciało, ale staje się też swoistym relaksem dla umysłu - podkreśla.
Pływać każdy może
Tę tezę potwierdza również Piotrek cierpiący na mózgowe porażenie dziecięce. Choroba została zdiagnozowana rok po urodzeniu. Uszkodzenie mózgu spowodowało niedowład obydwu nóg. Na szczęście, jak często się zdarza, nie wystąpiły u niego zaburzenia w rozwoju umysłowym, mowy oraz zachowania.
Mimo to nie mógł uczęszczać do zwykłej szkoły i znalazł się w placówce specjalnie przystosowanej dla osób z podobnymi schorzeniami. Właśnie tam, w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym dla Dzieci Niepełnosprawnych Ruchowo w Policach koło Szczecina, Piotrek po raz pierwszy zanurzył się w basenie.
Każdy z wychowanków ośrodka musiał się zdeklarować, jaką dyscyplinę sportową chce uprawiać. Do wyboru były: łucznictwo, tenis stołowy i pływanie. - Jest to element rehabilitacji - tłumaczy Piotrek. - Wybrałem pływanie, chociaż nigdy dotąd nie byłem na basenie. Musiałem od podstaw nauczyć się wszystkiego. I nie było to łatwo - dodaje.
Po 4 latach regularnych treningów Piotr Liskowicz "wypłynął na szerokie wody", czyli zaczął brać udział w zawodach i zdobywać pierwsze medale. Obecnie jego kolekcja trofeów zbliża się do 100. Są wśród nich medale, puchary i wyróżnienia.
Kolejne osiągnięcia
Następny swój złoty medal Piotrek wywalczył podczas odbywających się w marcu Zimowych Mistrzostw Polski Osób Niepełnosprawnych w Pływaniu, Tarnów - Dębica 2008. - Nagrodę zdobyłem na podstawie wyników z trzech startów - zaznacza. - Udało mi się powtórzyć również swój rekord sprzed roku. Dodatkowo otrzymałem wyróżnienie od burmistrza Dębicy jako najlepszy zawodnik z Podkarpacia.
W zawodach Piotr startuje w grupie S5 (style dowolne) oraz SB4 (styl klasyczny).
- Pływacy z różnymi niepełnosprawnościami podzieleni są na 13 grup - wyjaśnia Piotr. - Jednak jest to coś innego niż tradycyjny podział wiekowy. Każda grupa określa stopień uszkodzenia organizmu zawodnika i rodzaj niepełnosprawności. Im niższy numer grupy, tym większe uszkodzenie ciała. Z oczywistych względów wielu zawodników nie wykonuje podczas dopływania do drugiej strony basenu obrotu z zanurzeniem - dodaje.
Co istotne, Piotr pływa tylko za pomocą rąk. Nogi pozostają nieruchome. Trenuje co najmniej dwa razy w tygodniu po 1,5 godziny. Przed zawodami zwiększa intensywność i częstotliwość ćwiczeń. Jak przyznaje, jego ulubionym stylem jest kraul oraz pływanie na grzbiecie. - Jednak pływam nie dla medali, lecz dla siebie. Lubię wysiłek fizyczny. Pozwala zrelaksować umysł, oderwać się od szarej rzeczywistości - podkreśla.
Niejasna przyszłość
Najważniejsza w pływaniu osób niepełnosprawnych jest zasada prawidłowej symulacji ruchów. Na przykład osoba bez ręki czy z kikutem ręki, płynąc stylem klasycznym, musi wykonywać taką symulację ruchów, jakby rękę miała. - I tu zaczynają się schody - mówi Piotr. - Prawdopodobnie niebawem będę musiał stanąć przed komisją lekarską. I niewykluczone, że zmienią mi zawodniczą klasyfikację niepełnosprawności.
Dodaje również, że jest to związane z dostosowaniem poziomu sprawności do standardów międzynarodowych. Jednak wraz z podnoszeniem poprzeczki wiele osób po prostu odpada. W roku ubiegłym w zawodach wystartowało blisko 150 pływaków, a w tym zaledwie 90.
Może to spowodować, że dla wielu niepełnosprawnych sportowców uprawianie ulubionej dyscypliny straci sens, gdyż trening i możliwość startu w zawodach dla wielu z nich jest najważniejszym celem w życiu. - Owszem, jest to swego rodzaju rehabilitacja i osoby od lat trenujące regularnie podwyższają poziom fizyczny. Ale, moim zdaniem, nie na tyle, żeby przesuwać ich o 2, 3 kategorie do góry, jak to było z moimi kolegami - dodaje.
Mimo to nawet przez chwilę obserwując trening Piotra, można stwierdzić, że poziom pływania osób niepełnosprawnych jest dość wysoki. Nie jest to już tylko rehabilitacja, ale w coraz większym stopniu profesjonalizm, którego mogą pozazdrościć nawet niektóre osoby całkowicie sprawne. Dlatego rywalizacja paraolimpijczyków zawsze będzie robiła na oglądających ogromne wrażenie. Aby wygrać, muszą wszak przebić się przez - tak widoczne dla innych - ograniczenia.
ANDRZEJ ŁAPKOWSKI