Forke jest pierwszym kolarzem z zagranicy na liście triumfatorów wyścigu, organizowanego z przerwami od 1951 roku. Dominacja młodego Niemca nie podlegała dyskusji. Jedynie w prologu w Białej Podlaskiej, który nie miał charakteru obligatoryjnego i nie był liczony do klasyfikacji generalnej (Forke w nim nie startował), najlepszy okazał się Czech Martin Hebik. W Kozienicach, gdzie kończył się pierwszy etap, Forke najszybciej finiszował i odebrał Hebikowi żółty trykot, a potem powiększał stopniowo przewagę nad rywalami, wygrywając kolejno w Szydłowcu, Warszawie-Wesołej i w Płocku. Na ostatnim etapie nie brakowało ucieczek, ale wszystkie likwidowała ekipa Nutruxxion, dążąca do jeszcze jednego sprinterskiego rozstrzygnięcia. Nie powiodła się m.in. akcja najstarszego uczestnika zawodów, 43-letniego Radosława Romanika. Finisz był popisem Forkego, który zwyciężył po raz czwarty. Niektórzy obserwatorzy wyścigu wieszczą Niemcowi karierę podobną do tej, którą już zrobił Peter Sagan. Przed rokiem Słowak, jadąc w wyścigu Dookoła Mazowsza w barwach Dukli Trenczyn, wygrał etapy w Kozienicach i Płocku. Dziś jest gwiazdą włoskiej ekipy Liquigas i ma na koncie m.in. dwa zwycięstwa etapowe w wysoko cenionym wyścigu Paryż-Nicea. Polacy stanowili tło dla kolarzy niemieckich. W imprezie startowało m.in. sześciu reprezentantów kraju na rozpoczynający się w niedzielę w Sochaczewie Tour de Pologne, ale wszyscy wycofali się w czwartek w Szydłowcu.