MP w badmintonie - strajkowali sędziowie
Przemysław Wacha (Technik Głubczyce) i Kamila Augustyn (Piast Słupsk) zdobyli w Głubczycach złote medale 46. mistrzostw Polski w badmintonie w grze pojedynczej. Wydarzeniem był strajk sędziów, którzy przerwali pracę po wiadomości, że nie dostaną uposażenia.
Gdy turniej dotarł do fazy ćwierćfinałów okazało się, że wbrew wcześniejszym ustaleniom, nie zapewniono arbitrom wypłaty ekwiwalentu na miejscu w Głubczycach. Prezes Opolskiego Okręgowego Związku Badmintona (organizator mistrzostw na zlecenie PZBad.) oznajmił, że nie dysponuje gotówką.
- Wobec tego faktu sędziowie odpowiedzieli, że nie będą pełnić swoich funkcji, o ile sprawa nie zostanie pozytywnie załatwiona - poinformował trener KU AZS Uniwersytet Warszawski Janusz Rudziński.
Sędzia Maciej Buczkowski z Warszawy podkreślił, że nie była to ani wina klubu Technik Głubczyce, ani opolskiego związku, tylko "centrali", która nie przekazała pieniędzy.
- To nie pierwszy taki przypadek. Identycznie było w styczniu podczas międzynarodowych mistrzostw Polski juniorów w Kędzierzynie-Koźlu. Zaprotestowaliśmy w Głubczycach, aby wyjątki nie przeszły w regułę. Jesteśmy fanami badmintona i możemy zrozumieć trudne sytuacje, ale nie godzimy się na mówienie nieprawdy. Zapewniano nas, że pieniądze otrzymamy na miejscu - powiedział Buczkowski, sędzia z 10-letnim stażem.
Mieszkający w Piasecznie Tomasz Rogowski (arbiter od 12 lat) dodał, że rozwiązanie problemu było trudne z powodu absencji władz polskiego badmintona. - Rok temu również nie widzieliśmy prezesa na mistrzostwach kraju. Teraz jest ponoć za granicą, a 16 lutego rozpoczynają się w Warszawie drużynowe mistrzostwa Europy. Dostaliśmy niedawno powołania do sędziowania tego turnieju z adnotacją, o obniżonych stawkach jakąś dziwną decyzją prezydium związku.
Po około dwugodzinnych negocjacjach uzgodniono, że co najmniej połowa należnych arbitrom pieniędzy zostanie wypłacona w gotówce w Głubczycach, a reszta w terminie siedmiu dni od zakończenia imprezy. Po przedstawieniu przez organizatora takiego oświadczenia, wznowiono turniej. Próby nawiązania w niedzielę kontaktu z prezesem PZBad. przez PAP nie powiodły się.
W półfinale singla mężczyzn status quo w polskiej czołówce naruszył Hubert Pączek (AZS AGH Kraków), pokonując rozstawionego z numerem dwa Rafała Hawla (LKS Technik Głubczyce) 21:15, 8:21, 21:6.
25-letni Hawel uważany był na ogół za "wieczny numer 2" za plecami starszego od niego o cztery lata Wachy. Czy przegrana z również starszym od niego o trzy lata Pączkiem jest oznaką trwalszej zmiany hierarchii? Na odpowiedź trzeba będzie zapewne poczekać do następnego turnieju.
W singlu kobiet status quo wydawało się także zagrożone. Anna Narel (LUKS Badminton Choroszcz) wygrała pierwszego seta z Augustyn 22:20, ale na tym się jednak zakończyła próba detronizacji wielokrotnej mistrzyni Polski, która rządziła w dwóch kolejnych setach.
INTERIA.PL/PAP