W tureckim finale europejskiego czempionatu polska reprezentacja rozegrała osiem spotkań, nie przegrywając ani jednego z nich. Szczególnie dobrze złotych polskich chłopaków zapamiętają Francuzi, których pokonaliśmy 3:1 na otwarcie turnieju i drugi raz... w niedzielnym finale, również zakończonym wynikiem 3:1 dla biało-czerwonych. To historyczne osiągnięcie. Polscy siatkarze po raz pierwszy w historii zostali mistrzami Starego Kontynentu. Takiego tytułu nie ma na swoim koncie nawet legendarna drużyna Huberta Wagnera. Piotr Gruszka rozegrał niesamowity turniej, na którym znalazł się w dużej mierze po kontuzjach, które zdziesiątkowały wręcz polską drużynę. Ponadto wystąpił na nietypowej dla siebie pozycji, atakującego, gdzie zastąpił kontuzjowanego Mariusza Wlazłego. Doświadczenie i pewność swoich umiejętności sprawiły, że Gruszka okazał się niezastąpiony. Do niego należał meczbol w finałowym spotkaniu i chyba nikt, kto oglądał turecki czempionat, nie może mieć wątpliwości, za co otrzymał tytuł MVP. Drugi zawodnik bydgoskiej Delecty, Paweł Woicki, dawał dobre zmiany naszemu podstawowemu rozgrywającemu, Pawłowi Zagumnemu - który z kolei został uznany najlepszym na tej pozycji zawodnikiem mistrzostw. Woicki kilka razy zmieniał też Piotra Gruszkę na zagrywce, którą sprawiał kłopot niejednemu przyjmującemu. Również w finale zagrywki Pawła siały popłoch w ekipie trójkolorowych, którzy nie potrafili po nich wyprowadzić ataku. W poniedziałek, ok. godz. 13. mistrzowie Europy wylądują na warszawskim Okęciu. Piotrowi i Pawłowi gratulujemy złota. Czekamy na powtórkę sukcesu, ale już w barwach Delecty. AS Informacja pochodzi z oficjalnej strony UM Bydgoszcz.