Ekstraligowy cyrk
Zapowiadane od kilku lat powiększenie Speedway Ekstraligi miało wejść w życie w sezonie 2012. Zmianom na przyjętych zasadach sprzeciwiła się posiadająca prawa do transmisji TVP oraz... część prezesów klubów SE, którzy nie zaakceptowali sposobu reformy zaproponowanej przez telewizję.
Niewykluczone, że to nie koniec zamieszania, bowiem rozważana jest kolejna zmiana decyzji i zgoda na starty zagranicznych zawodników na pozycji juniora.
- TVP pozytywnie ustosunkowała się do pomysłu poszerzenia Ekstraligi. Zasugerowała jednak, aby w takim przypadku w play-off brało udział 8 zespołów (a nie 6), co podniosłoby atrakcyjność SE i sprawiłoby, że zacięta rywalizacja trwałaby do końca sezonu zasadniczego - mówi Zbigniew Augustynowicz z biura rzecznika TVP. Ten pomysł z kolei nie spodobał się prezesom klubów.
Powiększenia Ekstraligi nie będzie, a prezesi zastanawiają się nad... wyrażeniem zgody na starty zagranicznych juniorów. - Prezesi klubów mają czas do jutra, aby wypowiedzieć się na temat startów zagranicznych juniorów. Jeżeli 75 procent głosów będzie za utrzymaniem dotychczasowego rozwiązania, wówczas proponowane wcześniej zmiany nie wejdą w życie - informuje prezes Speedway Ekstraligi, Ryszard Kowalski.
- Była za poszerzeniem Ekstraligi, jednak wszystko wskazuje na to, że wrócimy do tego, co było. Nie zmienia to w żaden sposób naszych planów, bowiem chcemy mieć mocny zespół, który nie będzie się musiał martwić o utrzymanie, a będzie walczył o najwyższe cele - komentuje prezes Speedway Stali Rzeszów, Marta Półtorak.
Większość klubów Ekstraligi ma już zbudowany skład zespołu na przyszły sezon. Czy powrót do startów zagranicznych juniorów zmienia coś w koncepcji budowy składu PGE Marmy Rzeszów, która przed wejściem w życie tego przepisu była zainteresowana pozyskaniem Artiema Laguty? - Nie chciałabym się wypowiadać w tej kwestii. Mieliśmy już gotową koncepcję składu z zagranicznym juniorem, z której z przyczyn regulaminowych musieliśmy zrezygnować. Osobiście jestem zdania, że system jeden krajowy junior i jeden zagraniczny był dobry. Jeśli będzie on obowiązywał, to wrócimy do rozmów z zagranicznymi młodzieżowcami. Najważniejsze w tym wszystkim jest jednak to, aby konkretne decyzje zapadły jak najszybciej - kończy prezes Półtorak.
Marcin Jeżowski