Dymiący wehikuł był najlepszy
Takich zawodów w Szelmencie jeszcze nie było. W konkurencji w zjeżdżaniu na byle czym wzięło udział prawie 20 zawodników.
Na stoku Wojewódzkiego Ośrodka Sportu i Rekreacji szusowały: deska klozetowa, wanna, koryto, koń na biegunach, dymiący wehikuł, namiot, nocnik, a nawet podium z organizatorami.
W niedzielę (01.03) w Centrum Sportów Zimowych w Szelmencie można było zobaczyć nie tylko snowboardzistów i narciarzy. Pojazdy biorące udział w zawodach w zjeżdżaniu na byle czym niejednokrotnie zaskakiwały - pomysłowość uczestników nie miała granic. Wanna, koryto, deska klozetowa, piracki statek z tektury, "latający dywan Kubicy" czy deska surfingowa to tylko przykłady pojazdów.
Zdaniem jury najwięcej emocji wzbudził zjazd w dymiącym pojeździe. Przejazd konstruktora - Przemysława Proroka był bezkonkurencyjny i właśnie ten uczestnik został zwycięzcą. Drugie miejsce przypadło Ani i Marii Zadykowicz - były to najmłodsze zawodniczki biorące udział w zawodach w zjeżdżaniu na byle czym (przejazd na nocniku i opakowaniu pieluch).
Na trzecim miejscu uplasował się "płetwonurek w namiocie" - czyli Gabriela Grygieńć. Wyróżnienia zdobyli - Zuzanna Andruczyk (koń na biegunach), Łukasz Grabek (koryto) i Paweł Kruszniewski
wanna