Do boksu trzeba dorosnąć
Przemysław Saleta wyrusza w wielką podróż po Stanach Zjednoczonych, by promować boks. Słynny bokser twierdzi, że sport ten w Warszawie właściwie nie istnieje i że miną lata, nim to się zmieni. Dlatego trzeba działać.
Piotr Krzyżanowski: Czy w Warszawie jest gdzie boksować?
- Tylko teoretycznie. Poziom naszych sal treningowych jest dramatycznie niski. Boks bowiem wciąż jest u nas kojarzony negatywnie. Na boks nie ma pieniędzy.
A jaki jest ten sport w rzeczywistości?
- Dziś na całym świecie, tylko nie w Polsce, boks to forma fitness. Tu nie chodzi o walenie się po mordzie, tylko o profesjonalne ćwiczenia i wspaniałą zabawę rozwijającą ciało.
Czemu więc nie ma w Warszawie takich zawodowych sal do bokserskich ćwiczeń?
- Bo Polacy jeszcze do tego nie dorośli. Od wielu lat gramy już w tenisa. Płacimy duże pieniądze za wynajem kortów i trenerów. Powoli zaczynamy grać w golfa. Podobnie musi się stać z boksem, ale kiedy to nastąpi, nikt nie wie. Powstało dużo eleganckich czy wręcz ekskluzywnych siłowni. Tak też musi stać się z salami treningowymi do boksu. Trzeba diametralnie zmienić spojrzenie na ten sport.
A co Pan sądzi o zamknięciu sekcji bokserskiej w Hali Gwardii, miejscu w końcu z wielkimi tradycjami?
- Panujące tam warunki były skandaliczne. W takim miejscu nie powinno się trenować. Hala Gwardii to bokserskie średniowiecze.
Wyrusza Pan w wielką podróż po Stanach Zjednoczonych. W jakim celu?
- Przemierzę Amerykę wraz z Adamem Badziakiem i Jarkiem Stecem na motocyklu. Trasa wyprawy wiedzie od zachodniego wybrzeża po Florydę, punktem startowym będzie San Francisco, skąd wyprawa ruszy 12 stycznia, zaś punktem docelowym jest Miami, gdzie dotrzemy 20 lutego. Wyprawa zakończy się w Disneylandzie, do którego zaprosiłem dwie nieuleczalnie chore dziewczynki.
A co z boksem?
- Trasa jest właśnie promocją boksu. Pokazaniem, że nie taki on straszny, jak go malują. Motywem przewodnim wyprawy będzie podróż po klubach i szkołach boksu zawodowego w USA.
Na jakich motocyklach jedziecie?
- Na intruderach M1800R, czyli największych cruiserach ze stajni Suzuki. Naszą wyprawę relacjonować będzie prasa, telewizja i internetowe portale. Mam nadzieję, że w ten sposób chociaż w małym stopniu przyczynię się do tego, by w Warszawie można było chodzić na boks z przyjemnością.
Piotr Krzyżanowski,
redakcja.warszawa@echomiasta.pl