- Naszym celem jest promocja regionu i powrót do korzeni. Teraz wszyscy używają głośnych kosiarek, kiedy można z powodzeniem posłużyć się kosą - tłumaczył Zygmunt Greń, organizator imprezy. Zadaniem uczestników było skoszenie w przeciągu trzech minut jak największego kawałka łąki. Mierzono szerokość i długość pokosu, oceniano jakość wykonanej pracy. - Dodatkowo sprawdzaliśmy, czy zawodnicy nie są na "dopingu" - przekonywał Ryszard Bujok, jeden z sędziów. - Nie można sobie tak po prostu przyjść i kosić. Trzeba mieć wprawę! Liczy się także kondycja. Dużo jeżdżę na rowerze po okolicznych szczytach. Jednak byłem bardziej zmęczony po trzech minutach koszenia, niż po jeździe! - mówił Adam Greń, uczestnik niecodziennych zawodów. - Bardzo ważna jest technika: nogi muszą być ugięte, a kosa odpowiednio nachylona, żeby nie wbiła się w ziemię - tłumaczył Adrian Łoboziak. Inny zawodnik Franciszek Gardasz narzekał na kretowiny. - Teren jest trudny - ocenił. Statuetka Kosiarza Roku trafiła do Adama Hellera. - Nie spodziewałem się zwycięstwa, ale jestem oczywiście bardzo zadowolony. Był wspaniała zabawa! - przekonywał pan Adam, który w trzy minuty skosił ponad 55 m kw. łąki. Drugie miejsce zajął najmłodszy uczestnik imprezy,17-letni Andrzej Holeksa. WYNIKI MĘŻCZYZN: 1. Adam Heller 55,13 m kw. 2. Andrzej Holeksa 54,9 m kw. 3. Bronisław Bonk 53,13 m kw. 4. Łukasz Martynek 52,43 m kw. 5. Czesław Holeksa 50,18 m kw. WYNIKI KOBIET: 1. Maria Cieślar 31,03 m kw. 2. Aniela Holeksa 23,26 m kw. Autor: Jakub Dobroszek