Bitwa o stadion Stali
Stal Rzeszów nie będzie już zarządzała stadionem, którym administrowała od ponad 60 lat. Miasto wypowiedziało klubowi dzierżawę na czas nieokreślony. Wszystko po to, by walczyć o dodatkowe miliony euro z funduszy unijnych. Sprawy własnościowe obiektu poróżniły jednak bardzo sympatyków obydwu - i tak zantagonizowanych - klubów rzeszowskich: Resovii i Stali.
Stadion przy ulicy Hetmańskiej w Rzeszowie formalnie jest obiektem miejskim od 2006 roku, gdy klub przekazał miastu grunty i obiekty. Było to konieczne, by starać się o pozyskanie środków na budowę nowego stadionu. W zamian jednak Stal dostała obiekt w użytkowanie. Ostatnio jednak okazało się, że taka umowa jaka dotychczas obowiązywała ogranicza możliwość uzyskania unijnej dotacji. Zamiast 85 procentowego dofinansowania miasto mogłoby liczyć tylko na 50 procent, czyli o 6 milionów euro mniej. Dlatego zarządzający obecnie klubem kurator Adam Pilecki wypowiedział dotychczasową umowę zawartą na czas nieokreślony z dziesięcioletnim okresem wypowiedzenia. Zastąpiła ją umowa na czas określony.
Kto ma prawo do stadionu
Sprawa własności stadionu poróżniła sympatyków czołowych rzeszowskich klubów. Kibice Stali uważają, że zostali okradzeni ze swojej własności, zaś fani Resovii zgłaszają roszczenia do obiektu.
- Odwalcie się od naszego stadionu. To jest majątek na który pracowały pokolenia. Nigdy nie zgodzimy się na to, by ze stadionu zniknęły nasze symbole - pisze w e-mailu do naszej redakcji jeden z sympatyków Stali. "Stalowcy" na forach internetowych mówią wprost, że nie chcą unijnych pieniędzy i mrzonek o nowym stadionie, domagają się zaś pozostawienia obiektu w rękach klubu.
Z kolei kibice Resovii uważają, że skoro stadion przy ulicy Hetmańskiej jest obiektem miejskim, powinien być dostępny dla wszystkich chętnych i domagają się nawet... usunięcia z bramy obiektu symboli Stali.
- Skoro ma to być stadion miejski, to nie powinno na nim być żadnych oznaczeń klubowych. W końcu miasto zainwestowało spore pieniądze w unowocześnienie obiektu. Prawo do korzystania z niego powinny mieć więc na równych zasadach wszystkie kluby funkcjonujące w Rzeszowie - mówi z kolei radny miejski Witold Walawender, sympatyk Resovii.
Szymon Jakubowski, kk