Białek chce rozluźnić Stalówkę
Po porażce z GKP Gorzów Wielkopolski, Stal Stalowa Wola jest już jedną nogą w II lidze. Mimo, że sytuacje wydaje się beznadziejna, trener Janusz Białek nie myśli o kolejnym sezonie i ewentualnym przygotowaniu drużyny pod tym kątem.
- Nie wybiegam tak daleko w przyszłość, bo wszyscy wiemy, jakie są realia panujące w naszym futbolu. W ciągu pół roku może się wiele wydarzyć. Skupiam się na tym, by teraz poprawić wyniki drużyny, by wreszcie było one na miarę naszej gry. Nie ma bowiem co ukrywać, że w trzech meczach, które na wiosnę rozegraliśmy, powinniśmy na swoim koncie zapisać minimum pięć punktów, podczas gdy mamy tylko jeden. - uważa szkoleniowiec.
Trenera Stalówki i jego podopiecznych najbardziej frustrują głupio tracone bramki w końcówkach spotkań, co przekłada się na mizerny dorobek punktowy. - Fortuna nam nie sprzyja. Nie można chłopakom zarzucić braku zaangażowania, czy tego, że są w słabszej dyspozycji. Mecze bowiem jeśli przegrywamy, to z reguły jedną bramką. Często o wyniku w takich spotkaniach decydują detale. Może teraz akurat wychodzi, że w trakcie okresu przygotowawczego nie mieliśmy gdzie trenować. - analizuje Janusz Białek.
Szkoleniowiec uważa, że duże rezerwy jego podopieczni mają jeszcze w przygotowaniu mentalnym. - Muszę nauczyć ich grać na luzie, bez presji. Ta bowiem mocno udzielała im się w ostatnich meczach. Teraz już jesteśmy w takiej sytuacji, że kolejne porażki i tak nas już bardziej nie pogrążą. To rywale muszą z nami wygrywać, my zaś tylko możemy. Jeśli moi podopieczni nauczą się takiego podejścia, będzie im o wiele łatwiej walczyć w kolejnych meczach - stwierdził trener Stali.
p