Akt oskarżenia ws. handlu materiałami wybuchowymi
Do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko podejrzanemu o handel materiałami wybuchowymi - poinformował w środę prokurator Andrzej Laskowski. Sprawę badać będzie Sąd Rejonowy w Wałczu.
Mężczyzna miał związek z rozbitą w kwietniu w Wielkopolsce grupą handlującą materiałami wybuchowymi pozyskiwanymi na wojskowym poligonie. Postępowanie obejmuje 15 podejrzanych. Akt oskarżenia przeciwko pozostałym 14 osobom ma trafić do sądu na początku przyszłego roku.
Według prokuratury oskarżony mężczyzna w lutym 2009 w Wałczu, "działając wspólnie i w porozumieniu z ustaloną osobą brał udział w obrocie substancjami, materiałami i przyrządami wybuchowymi, które mogły sprowadzić niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób".
Jak wyjaśnił Laskowski, Dawid K., po odzyskaniu części składowych do dwóch ćwiczebnych bomb lotniczych, zawierających substancje wysokoenergetyczne, materiały wybuchowe pochodzenia wojskowego o łącznej masie przeszło trzech kilogramów, sprzedał je ustalonym osobom.
Mężczyzna miał również sprzedawać części składowe ćwiczebnych bomb lotniczych jeszcze trzykrotnie. W ten sposób wprowadził do obrotu materiały niebezpieczne o wadze ok. 30 kg, pochodzących z 15 bomb.
W sumie na Dawidzie K. ciąży pięć zarzutów. Grozi mu do ośmiu lat więzienia.
Członków grupy policja zatrzymywała na północy Wielkopolski. Wyszukiwali oni na wojskowym poligonie niewybuchy i wyjmowali z nich materiał wybuchowy.
Mężczyźni wykorzystywali bliskie położenie poligonu wojskowego w okolicach Drawska i Bornego Sulinowa. Wyposażeni w profesjonalne wykrywacze metalu i quady przeszukiwali poligony. Znalezione bomby i pociski przewozili na teren swoich posesji, gdzie je rozbierali.
Policjanci przeszukując w kwietniu domy i posesje należące do zatrzymanych znaleźli 100 pocisków burzących, bombę lotniczą, granaty moździerzowe i ręczne oraz ponad tysiąc zapalników i 10 kg materiałów wybuchowych.
Stal pozyskaną z bomb i pocisków artyleryjskich szajka sprzedawała jako złom do hut, a materiały wybuchowe zaufanym ludziom.
INTERIA.PL/PAP