Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Koza marzła w aucie - interweniowała policja

O kozie pozostawionej przez kilka godzin na mrozie, na tylnym siedzeniu samochodu osobowego, zaalarmowała policję mieszkanka Korsz (woj. warmińsko-mazurskie). Pijanego właściciela zwierzęcia odnaleziono w pobliżu auta, przy sklepie spożywczym - podała we wtorek policja.

/Policja

Według Izabeli Niedźwiedzkiej z warmińsko-mazurskiej policji o interwencję w sprawie marznącej kozy poprosiła kobieta, która - zaniepokojona losem zwierzęcia - zadzwoniła na telefon alarmowy komendy w Kętrzynie.

Wysłany na miejsce patrol odnalazł kozę na tylnym siedzeniu fiata cinqucento zaparkowanego przed sklepem spożywczym. Auto było zamknięte. Właściciela, który był pod wpływem alkoholu, odnaleziono w pobliżu sklepu.

- Waldemar K. był zdziwiony interwencją policji. Przekonywał, że koza często mu towarzyszy, bo jest samotny i dlatego wozi ją ze sobą dosłownie wszędzie - powiedziała Niedźwiedzka.

Według policji właściciel opowiadał również, że przywiózł swoją kozę na umówioną "randkę" z kozłem znajomego rolnika. Jednak zwierzęta nie polubiły się i zawiedziony właściciel postanowił pójść z kolegą na wódkę, pozostawiając kozę w aucie. Policja odwiozła Waldemara K. i jego podopieczną do gospodarstwa w Sątocznie.

Policja przypomina, że zgodnie z Ustawą o ochronie zwierząt, muszą mieć one zapewnione przez właściciela "warunki rozwoju i swobodnego bytu". Pozostawienie zwierzęcia na mrozie czy upale w samochodzie, może być potraktowane jako znęcanie się. Grozi za to kara do roku pozbawienia wolności.

INTERIA.PL/PAP

Zobacz także