Dojazdy do pracy samego tylko marszałka województwa Jacka Protasa kosztują podatników prawie 60 zł dziennie. Marszałka przywozi do Olsztyna i odwozi do domu - do Lidzbarka Warmińskiego - służbowy samochód. Kierowca pokonuje codziennie prawie 200 kilometrów. Czy to w porządku, że naraża podatników na dodatkowe koszty? - Jadąc do pracy też pracuję, mam komputer, załatwiam sprawy urzędowe, mówi marszałek (wynagrodzenie: 11 682 złote brutto). Inni członkowie zarządu też dojeżdżają do pracy, np. wicemarszałek Piotr Żuchowski pociągiem. Z Iławy. - I bywa różnie, mówi. Z dotarciem do pracy nie ma kłopotów, problem pojawia się, gdy muszę wrócić do domu. Często kończę pracę wieczorem, wtedy jestem w kłopocie, bo nie mam jak wrócić. Z Iławy dojeżdża też Adam Żyliński, który jest członkiem zarządu. Wicemarszałek Urszula Pasławska dojeżdża z Biskupca. Jeździ swoim autem. - Koniec z dojazdami, od stycznia wynajmuję w Olsztynie mieszkanie, mówi pani wicemarszałek. Jarosław Słoma, który jest z Gołdapi, pomieszkuje w Olsztynie kątem u rodziny. - To się wkrótce zmieni - zapowiada - bo planuję przeprowadzić się z rodziną do Olsztyna.