Rosjanie gotowi do mocnego uderzenia. "Tzw. czynnik X ma swoje granice"
- Rosyjski tzw. czynnik X, czyli głupota, ma swoje granice i siłą rzeczy Rosjanie muszą się czegoś uczyć. To widać po stratach dziennych, osobowych w wojsku rosyjskim. Niestety, nie jestem optymistycznie nastawiony do działań Ukraińców w najbliższym czasie - twierdzi Bartłomiej Małczyk. Zdaniem eksperta, po nieudanej ofensywie Sił Zbrojnych Ukrainy przychodzi czas, w którym to rosyjskie wojska zyskają inicjatywę na froncie.
Absolwent Theresianische Militärakademie w rozmowie z Kanałem Politycznym odniósł się do bieżących wydarzeń na froncie w Ukrainie. Analityk wojskowy nie ma wątpliwości, że rosyjscy generałowie zaplanowali przeprowadzenie, jeszcze przed okresem zimowym, działań ofensywnych, które poważnie mogą naruszyć obronę Ukraińców.
Wojna w Ukrainie. "Dobry moment dla Rosjan"
- Teraz jest dobry moment dla Rosjan, ponieważ będą uderzać na przeciwnika zmęczonego walką, wykrwawionego i zdemotywowanego. Miał być wielki sukces ofensywy, a wiemy jak się to skończyło (...) Widać sygnały możliwej ofensywy rosyjskiej też po ruchach Ukraińców. Pojawiła się niedawno propozycja przepisów, by karać ludzi za powrót do kraju, jeśli ci wyjechali nielegalnie. To ewidentnie są ruchy wskazujące, że może brakować siły ludzkiej - twierdzi.
Według Bartłomieja Małczyka istnieją także inne sygnały pokazujące przygotowania do rosyjskiej ofensywy, która będzie miała bardzo szeroki charakter.
- Od około dwóch miesięcy mówiło się o tzw. głodzie amunicyjnym po stronie rosyjskiej. Pokazywano w statystykach, że użycie amunicji w porównaniu z początkiem wojny zmalało trzykrotnie, do tego stopnia, że Rosjanie zbliżali się do poziomu Ukraińców. A warto pamiętać, że rosyjskie wojsko zaczęło głęboko zaglądać do magazynów i dodatkowo otrzymywało transporty z krajów sojuszniczych np. Korei Północnej. Analogiczna sytuacja była zimą w przypadku Sił Zbrojnych Ukrainy, kiedy Ukraińcy strzelali bardzo mało, bo oszczędzali amunicję na ofensywę - zauważa.
Trudna zima dla Ukraińców
Zdaniem eksperta, oprócz planowanej przez Rosjan ofensywy, ukraińskie władze muszą poważnie obawiać się nadchodzącego okresu zimowego. Już w poprzednim roku działania armii rosyjskiej skupione były na sparaliżowaniu systemu energetycznego poprzez ostrzał infrastruktury krytycznej. Pierwsze symptomy takich działań są widoczne już teraz i należy spodziewać się intensyfikacji w najbliższych tygodniach.
Niestety, zdaniem Bartłomieja Małczyka, mimo że politycy w Kijowie i wojskowi mają świadomość takiego scenariusza, nie są w stanie skutecznie mu przeciwdziałać.
- Ukraińcy nie mają możliwości przygotować się na to, bo nie mają do tego środków. Większość systemów obrony powietrznej wykorzystywanych przez ZSU to dostawy z Zachodu, nawet pociski produkcji radzieckiej są skupowane przez Amerykanów w różnych krajach z głębokich magazynów. Są więc w pełni uzależnieni od dostaw (...) Prawdopodobnie będziemy mieli sytuację jak rok temu, że na cito trzeba będzie wysyłać z zachodu baterie Patriotów, żeby tylko Ukraińcy byli w stanie przeżyć - podkreśla.
"Czas, który może zmienić oblicze wojny"
Podsumowując swoje przewidywania, analityk nie ma wątpliwości, że przed Siłami Zbrojnymi Ukrainy, jak i całą Ukrainą, wyjątkowo trudny okres, który może zmienić oblicze wojny.
- Rosjanie są w dużo lepszej sytuacji niż rok temu. Też trzeba przyznać, że nie są głupi, oni się tej wojny uczą. Rosyjski tzw. czynnik X, czyli głupota, ma swoje granice i siłą rzeczy Rosjanie muszą się czegoś uczyć. To widać po stratach dziennych, osobowych w wojsku rosyjskim. Niestety, nie jestem optymistycznie nastawiony do działań Ukraińców w najbliższych tygodniach, miesiącach - stwierdza.
Sprawdź, jak przebiega wojna na Ukrainie. Czytaj raport Ukraina-Rosja
- Realnie trzeba się obawiać działań rosyjskich. Teraz, po nieudanej ofensywie jest najlepszy czas dla Rosjan na to, żeby skutecznie uderzyć - dodaje.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!