Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Przyszłość? Piękna i świetlana?

Aktorką? Nauczycielką? Muzykiem? A może po prostu managerem, pracownikiem banku, szefem własnej firmy? Co młodzi ludzie chcą robić w przyszłości? Czy mają jakieś plany?

/INTERIA.PL

"Bez planów życie to cały mój plan" - tak kiedyś śpiewał zespół IRA w piosence "Parę chwil". Kiedy byliśmy mali, każdy z nas potrafił odpowiedzieć na pytanie: "Kim chcesz zostać, jak będziesz duży?". Bez wahania mówiliśmy wtedy, że lekarzem, modelką, strażakiem, policjantem, itp. Z czasem plany uległy jednak weryfikacji i przestały być już tak oczywiste.

"Przyszłość? W ogóle sobie jej nie wyobrażam"

Młodzi ludzie po gimnazjum wiedzą, że chcą iść do liceum, a potem na studia. Wielu wybiera dalszą naukę pod wpływem chwili, obecnych zainteresowań albo po namowach innych osób, nie myśląc o realiach. Karolina, studentka pierwszego roku ubezpieczeń, mówi INTERIA.PL: "Jestem osobą bardzo niezdecydowaną, w związku z czym nie wyobrażam sobie jeszcze swojej przyszłości. Nie wiem, gdzie chcę pracować". - Przyszłość? W ogóle sobie jej nie wyobrażam na chwilę obecną. Jest piękna i świetlana - śmieje się Dominika, studentka turystyki.

Chowanie głowy w piasek

Z czego wynika taki brak planów? Doktor Sławomir Trusz, pedagog pracujący od wielu lat z młodzieżą, wyjaśnia: "Jeśli młody człowiek nie chce myśleć o przyszłości, to znaczy, że się jej boi, bo wywołuje to w nim lęk, nieprzyjemne doznania. Nie myśli o tym, aby nie wprowadzać się w nieprzyjemny stan emocjonalny". Chowanie głowy w piasek to coraz częstsza reakcja obronna, odsuwanie od siebie wizji tego, co odległe. Studenci, mając przed sobą jeszcze 5 lat studiów, uważają, że jest dużo czasu, aby przemyśleć, co chce się w życiu robić. Po skończeniu studiów okazuje się jednak, że ten czas szybko minął, a przyszłość dalej jawi się mało konkretnie.

Weryfikująca rzeczywistość

Wybierając studia, wielu młodych uważa, że przemyślało tę ważną decyzję. W toku nauki zdają sobie jednak sprawę z tego, że to co studiują to jedno, a to co będą robić, to drugie. Nie można bowiem wszystkiego zaplanować. Kasia, studentka dziennikarstwa pierwszego roku mówi INTERIA.PL: "Zastanawiam się nad przyszłością, ale uważam, że życie ją zweryfikuje. Będąc na studiach, można mieć różne plany, bo wszystko wygląda w kolorowych barwach. Później pewne rzeczy przedstawiają się nieco inaczej. Po części czekam, co przyniesie przyszłość, ale staram się też mieć na nią wpływ, zdobywając chociażby doświadczenie w trakcie nauki".

Studenci coraz częściej już w czasie nauki podejmują działania zmierzające do zdobycia nie tylko wykształcenia, ale też praktyki. Podchodzą do przyszłości bardziej realistycznie, ale też bez konkretnego określania, czy będą pracować dokładnie w swoim wymarzonym zawodzie. - Moje plany wciąż poddaje zmianom. Ciężko mi powiedzieć w tym momencie, jak wyobrażam sobie przyszłość. Punkty, które są niezmienne, to powrót do rodzinnego miasta po skończeniu studiów, podjęcie pracy w placówce opiekuńczej i studia podyplomowe. W dalszą przyszłość nie zaglądam - przyznaje Asia, studentka trzeciego roku pedagogiki.

Studiować i pracować

Młodzi studenci, którzy już w czasie studiów podejmują działania zmierzające do zdobycia upragnionego zawodu, mają później łatwiejszy start na rynku pracy. Doktor Sławomir Trusz wyjaśnia w rozmowie z INTERIA.PL: "Warto porównać dwie grupy studentów. Jedni, to Ci, którzy już w trakcie studiów podejmują próby pracy w zawodzie, zdobywania doświadczeń, sprawdzenia swoich umiejętności poprzez podejmowanie np. wolontariatu lub praktyk darmowych w różnych instytucjach. Zdobywają doświadczenie i je dokumentują, aby później powiedzieć pracodawcy, że znają się na rzeczy. Druga grupa to tacy, którzy studiują tylko po to, aby studiować, albo skupiają się na samej nauce. Przez 5 lat nie zdobywają żadnego doświadczenia zawodowego, tylko uczą się na podstawie tekstów, literatury narzuconej przez plan studiów. Dlatego może później pojawić się rozczarowanie".

"Chcę być szefem"

Młodzi ludzie, podejmując studia związane z zainteresowaniami lub marzeniami, często mają świetlaną wizję swojej przyszłości. Grzegorz, student drugiego roku budownictwa, pewny siebie mówi: "Będę pracował na budowie, będę kierownikiem budowlanym. Nie myślę o konkretnej firmie, nie wiem konkretnie gdzie, ale wiem, że to chcę robić i będę robił". Nie wszyscy jednak od razu dokonują trafnego wyboru. - Chcę skończyć studia i się usamodzielnić, wyprowadzić z domu. Chciałabym być całkowicie niezależna. Przyszłości zawodowej nie łączę z kierunkiem, który mam zamiar skończyć, chciałabym założyć własną firmę i być szefem - mówi Joanna, studentka 3. roku pedagogiki. Uważa, że praca w zawodzie innym niż ten wyuczony nie jest czymś złym. Może okazać się strzałem w dziesiątkę i otworzyć drzwi do kariery.

Destrukcja młodzieńczej wizji

Młodzi ludzie najczęściej widzą przyszłość optymistycznie lub zupełnie nie zastanawiają się nad nią. - Można powiedzieć, że jeśli ktoś ma wyidealizowany sposób patrzenia na przyszłość, to życie go zweryfikuje. Często pojawia się zjawisko wypalenia zawodowego. Bierze się to stąd, że ktoś, bardzo pozytywnie ustosunkowany do tego co ma robić, później zderza się z rzeczywistością i ta rzeczywistość powoduje, że się wypala. Studenci przychodzą z wielką pasją, ale niestety z czasem dochodzi do destrukcji ich wizji - podsumowuje dr Trusz. Jak dodaje, zjawisko braku wizji przyszłości czy widzenie jej w kolorowych barwach nie jest zdeterminowane jednym czynnikiem. Można wymienić ich wiele, m.in. te ekonomiczne, dotyczące rynku pracy, które zmieniają się w ostatnim czasie diametralnie. Wpływ na zniechęcenie ma też tok studiów, kursy, ścieżki kształcenia.

Szybciej i lepiej?

Jeszcze kilkanaście lat temu studenci nie musieli spieszyć się z wyborem zawodu, gdyż nie było takiej konkurencji na rynku pracy. Nie czuło się presji czasu ani konieczności dokształcania. Jeśli ktoś szukał pracy, to robił to na ostatnim roku studiów i po to, aby dorobić sobie do stypendium. "Wieczni studenci" nie przejmowali się kolejnymi niezaliczonymi egzaminami, gdyż studia miały przedłużać im młodość. Nie planowali swej zawodowej przyszłości i w ogóle się tym nie przejmowali. Współczesna młodzież też bywa niezdecydowana, ale nie może sobie już pozwolić na taką beztroskę. Czy decyzje wymuszone przez obecne realia okażą się trafne? Czas pokaże...

Katarzyna Blak

INTERIA.PL

Zobacz także