Pitera: Zawiadamiam prokuraturę
Powinno się stwierdzić, jak doszło do tego, że po raz kolejny telewizja publiczna nie jest w stanie wynegocjować relacji z wydarzeń sportowych, które są bardzo istotne dla płatników-abonentów - mówiła w Kontrwywiadzie RMF FM Julia Pitera, pełnomocnik premiera do spraw walki z korupcją.
.
Konrad Piasecki: Sięgnięcie po pomoc FBI to gwóźdź do trumny dla szefa CBA, pani zdaniem?
Julia Pitera: Dlatego jest to badane przez prokuraturę. Wszystkie okoliczność trzeba zbadać. Możemy to komentować na dziesiątki sposobów, natomiast trzeba stwierdzić, czy taki fakt miał miejsce.
Ale pani zdaniem, to co zrobiło CBA można zakwalifikować jako postępowanie sprzeczne z prawem lub rażące naruszenie obowiązku, o którym pisze ustawa o CBA?
Zdumiewają mnie dwa aspekty tej sprawy. Po pierwsze, że wewnętrzna służba śledcza - bo nie specjalna, FBI jest federalną służbą śledczą - która uczestniczy w sprawie wewnętrznej Polski, kompletnie nie związanej z żadną przestępczością międzynarodową ani żadnymi takimi rzeczami?
Jeśli nawet, to jest to problem FBI a nie CBA. To oni mają swoje przepisy a nie naruszają nasze prawo.
Niekoniecznie, dlatego że również nasze służby zawiązując z kimś współpracę powinny wiedzieć, jakie uprawnienia im podlegają. Jeżeli tego nie wiedzą, to może zawsze nastąpić jakie naruszenie przepisów. Ze strony polskiej służby nie ma w przepisach o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym przepisów, który mówi o współpracy z innymi służbami.
Pani minister, ale to jest grzeszek. To jest małe przewinienie. Czy naprawdę warto o nie kruszyć kopie?
Należy tę sprawę wyjaśnić. My mamy przepisy dotyczące robienia dokumentów legalizacyjnych, tworzenia podmiotów legalizacyjnych. Wiemy jaka służba ma to robić, jak ma to być rejestrowane. Tutaj natomiast zostało to - jak rozumiem - zlecone innej służbie.
Ale to jest trochę tak, jakbyśmy mieli pretensje do policji, że goniąc przestępcę łamie przepisy ruchu drogowego.
Też nie wolno tego robić. W takiej sytuacji - dobrze pan wie, panie redaktorze - że są przepisy, które precyzyjnie regulują, kiedy do takich sytuacji może dojść. Jeżeli nie ma przesłanek do tego, żeby naruszać obowiązujące przepisy, również w takich sytuacjach, tak jak użycie broni jest badane, jak do tego doszło.
Czy pani - Julia Pitera - uważa, że to jest takie złamanie ustawy, za które premier ma prawo odwołać Mariusza Kamińskiego?
Jestem ostatnią osobą i zawsze byłam wbrew temu, co mi się przypisuje, żeby tego typu recepty wypisywać i sugerować premierowi. Uważam, że w sytuacjach, w których właśnie są wątpliwości nie do końca wyjaśnione, trzeba uważać z odwołaniem szefa do czasu wyjaśnienia całej sprawy.
FBI mówi, że wszystko jest w porządku. Nie mają pretensji. Bardzo dobrze nam się współpracowało z CBA - mówią.
A jak pan sobie wyobraża, że wydaliby oświadczenie: "Tak, współpracowaliśmy. Tak, wykorzystali nas".
Pytanie właśnie, czy zostali naciągnięci, oszukani, czy też nie.
Ma to wyjaśnić śledztwo prokuratorskie. Proszę nie wierzyć w cuda, że którakolwiek ze stron przyzna ten stan rzeczy. Natomiast z całą pewnością odezwą się głosy obrończe, które będą twierdzić, że "Wszystko jest ok. Cel uświęca środki".
A pani zdaniem w tym wypadku cel nie uświęca środków?
Nie.
Czy nie jest tak, że za chwilę się okaże, że to CBA bardziej zgrzeszyło łapiąc Sawicką, niż Sawicka biorąc łapówkę?
Nie. To jest tak, jak byśmy mówili, że w momencie, w którym się łapie przestępcę od razu trzeba na niego wydać wyrok bez sądu. Dlatego jesteśmy państwem demokratycznym, że zanim się stwierdzi cokolwiek, trzeba to stwierdzić dostępnymi metodami prawnymi.
Czy Platforma powinna pani zdaniem poprzeć ustawę, która podporządkowuje szefa CBA ministrowi spraw wewnętrznych?
Nie czytałam tej ustawy. Poseł Karpiniuk, który ją ma, miał mi ją zostawić. Jeszcze nie zdążyłam przeczytać.
Ale ta idea się pani podoba? Uważa pani, że to rzeczywiście coś zmieni w pracy CBA?
Podporządkowanie jest istotne, bo jak widać tego nadzoru nie ma. O tej akcji chociażby prawdopodobnie nikt nie wiedział. Nawet ze słów pana ministra Wassermanna - koordynatora, który na ten temat udziela dziwnych informacji.
Z drugiej strony to wy pozbyliście się koordynatora.
Ale tamta sprawa była za jego czasów i on się upiera, że jest to potrzebne, jak widać jest to fikcyjne, skoro, jak się okazuje jest to kolejna rzecz, o której on nie wiedział.
Zmiana ustawy? Nie ma pani zdania?
Nie mam zdania, ja mogę myśleć w kategoriach koncepcji, jak ta służba powinna działać, bo jest to dla mnie istotniejsze.
A marzy się pani widok Andrzeja Urbańskiego za kratkami?
Nie, to nie chodzi o Andrzeja Urbańskiego za kratkami.
Bo zawiadamia pani prokuraturę o popełnieniu przez władze TVP przestępstwa.
Tak, ponieważ uważam, że powinno się stwierdzić, jak doszło do tego, że po raz kolejny telewizja nie jest w stanie wynegocjować relacji z wydarzeń sportowych, które są bardzo istotne dla wielu płatników abonamentu.
Ale jakie w tym wszystkim może być przestępstwo? To może być błąd biznesowy, niedopełnienie obowiązków.
Jest to spółka Skarbu Państwa i jeżeli był błąd biznesowy, to jak pan wie, w normalnej spółce się odwołuje władze, żeby następne nie popełniały błędów.
Ale to jest sprawa dla właściciela, nie dla prokuratora, albo dla nas, którzy płacimy abonament.
Nie, to trzeba wyjaśnić. Proszę zwrócić uwagę; była zrobiona kontrola telewizji, została nałożona klauzula "tajne" i schowano to do kancelarii tajnej i tylko człowiek, który ma wgląd do tego typu dokumentów poza zezwoleniem telewizji, będzie mógł ustalić rzeczy, o których mówię.
Ale jakie przestępstwo może tu wchodzić w grę?
Na przykład takie, że słyszałam, że osoba negocjująca, a słyszałam, bo było to powiedziane na komisji, negocjująca w imieniu zarządu telewizji publicznej nie prowadziła negocjacji. Była złożona wyłącznie oferta finansowa. Tymczasem negocjacje ustne są jednym z ważniejszych elementów, żeby wygrać to zamówienie.
Rozumiem, ale gdzie tu przestępstwo, jaki paragraf kodeksu karnego wchodzi w grę?
Moim zdaniem dwa scenariusze były tu możliwe do zrealizowania i trzeba je albo potwierdzić, albo wykluczyć.
Ale jakiego rodzaju scenariusze, korupcyjne?
Niestety korupcyjne.
Czyli wchodzi tu w grę korupcja, pani zdaniem?
Może wchodzić w grę.
Nie boi się pani, że południowoamerykańska podróż Tuska był punktem zwrotnym w ocenie rządów Platformy, bo nagle zaczęło się wszystko sypać? Sondaże partyjne ostro spadają w dół, oceny rządu też się pogorszyły, premier dziwnie ponury.
Premier jest zatroskany, tak bym powiedziała.
Ale od czasu tego powrotu nie widzę go uśmiechniętego, polityki miłości i polityki uśmiechu już nie stosuje tak intensywnie, jak kiedyś.
Jest końcowa dyskusja na temat reformy służby zdrowia.
Myśli pani, że to tak smuci premiera?
Ja rozumiem, że nasi adwersarze z PiS-u w takiej sytuacji zwoływaliby konferencje prasowe i mówiliby, że jest bezprecedensowy atak mediów, opozycji, nie wiadomo kogo i używali języka, który się w salonach nie mieści, wyłącznie na podwórkach. My takich rzeczy nie mówimy, natomiast trudno powiedzieć, że sytuacja jest radosna.
Ale mam wrażenie, że po tym Peru coś pękło, coś się skończyło, inna atmosfera zapanowała.
Nie, ja nie mam takiego wrażenia. Pierwszy rok rządów jest zawsze najtrudniejszy i wtedy zawsze podejmuje się najtrudniejsze reformy, żeby przed końcem kadencji były pozytywne efekty.
Na razie wielu tych reform nie przeprowadziliście. Mówi pani mocny język, pani uważa, że mocny język Janusza Palikota pomaga Platformie?
Mnie trochę złości, bo ja z częścią jego pytań się zgadzam.
Na przykład wsadziłaby pani Rydzyka do aresztu wydobywczego?
Nie.
Ale uważa pani, że prokuratura powinna zająć się jego występkami, tak, jak twierdzi Janusz Palikot?
Prawda jest taka, że wszystkie fundacje, które budziły kontrowersje publiczne były poddane kontroli.
Czyli Rydzykiem też się powinna zająć prokuratura?
Ta jedyna fundacja jest zawsze poza jakąkolwiek kontrolą.
Powinna?
Ja myślę, że tak, dlatego, że jest kwestia pytań o świadectwa udziałowe i o rzeczy, które były stawiane publicznie, natomiast wszystkich, którzy chcieliby podjąć próbę kontroli, na takiej samej zasadzie jak w fundacji Kwaśniewskiej czy innych, czy jeżeli nawet o tym mówią, traktuje się jak wrogów.
Dziękuję za rozmowę.