Opłata klimatyczna. Płacisz – korzystaj
Przed nami dwa miesiące wakacji. Wielu Polaków spędzi je w polskich miejscowościach turystycznych, gdzie za dobę pobytu będziemy musieli uiścić tzw. opłatę klimatyczną. Dlatego przed wyjazdem warto sprawdzić, gdzie będzie taniej, a gdzie na opłaceniu podatku można skorzystać. Jeżeli przy planowaniu wakacji rozważymy kilka czynników, możemy zyskać nawet kilkaset złotych.
Opłata klimatyczna formalnie określana jest jako miejscowa bądź uzdrowiskowa. Jest to kwota, jaką należy zapłacić za każdy dzień pobytu w danej miejscowości turystycznej, jeśli przebywa się w niej dłużej niż dobę. Jej wysokość zależy od statusu miejscowości, do której udajemy się na wczasy. Najwyższe stawki mają miejscowości o statusie uzdrowiska. Za dobę pobytu zapłacimy tam nawet 4,32 zł - to górna stawka, ustalona przez resort finansów.
Opłata klimatyczna jest typowa dla turystycznych miejscowości nadmorskich, ale nie tylko. Zetkniemy się z nią również w innych regionach Polski, cieszących się dużym zainteresowaniem ze strony turystów, m.in. w popularnym Zakopanem (wysokość opłaty miejscowej 2 zł).
Z opłaty klimatycznej w każdej miejscowości zwolnione są osoby: przebywające w szpitalach, niewidome oraz ich przewodnicy; płacące podatki od nieruchomości z tytułu posiadania domów letniskowych; a także zorganizowane grupy dzieci i młodzieży szkolnej i dyplomaci z innych krajów.
Kto najdotkliwiej odczuje skutki opłaty?
Dodatkowy podatek najbardziej odczuwają rodziny z dziećmi. Dlatego serwis psur.pl stworzył ranking miejscowości, w których nie zapłacimy za pobyt lub gdzie opłata będzie stosunkowo niska. Wśród nich znalazły się m.in. Pleśna, Rzucewo, Władysławowo, Karwia, Jastrzębia Góra, Chałupy i Ustronie Morskie.
Jak przyznaje założyciel serwisu, pomysł na ranking powstał właśnie podczas organizowania wczasów w kraju. - Sam, wybierając się nad morze z rodziną, najpierw sprawdzam wysokość opłaty miejscowej czy uzdrowiskowej i obliczam, gdzie pobyt będzie tańszy - mówi Interii Piotr Surowiecki.
Opłata klimatyczna na przestrzeni lat wzrasta. - Są miejscowości, które wraz z podnoszeniem przez Ministerstwo Finansów górnej granicy podatku, podnoszą go również u siebie. Taką tendencję obserwuję np. w przypadku Sopotu - wyjaśnia Surowiecki.
Poza nieznacznymi wzrostami opłaty klimatycznej coraz częściej znoszone są również zniżki, np. dla dzieci.
Sam wybierając się nad morze z rodziną, najpierw sprawdzam wysokość opłaty miejscowej czy uzdrowiskowej i obliczam, gdzie pobyt będzie tańszy.
~ Piotr Surowiecki
- Już w latach poprzednich nie było zbyt wielu zniżek. Obecnie coraz częściej znikają, a stawka jest ujednolicana. Są jednak gminy, które co prawda zrezygnowały ze zniżek, ale ujednolicając stawkę dla dzieci i dorosłych, obniżyły ją - więc ostateczny koszt pobytu, nawet w przypadku wieloosobowej rodziny, nie jest szczególnie wysoki - wskazuje Surowiecki. Do takich gmin należy m.in. Władysławowo, gdzie opłata miejscowa jest dość niska.
Z pobierania opłaty klimatycznej całkowicie rezygnują głównie małe miejscowości. Jedną z nich jest Pleśna w gminie Będzino. - Nie pobieramy opłaty, by zachęcić turystów do przyjazdu do nas - mówi Interii Mateusz Dębowski, pracownik gminy Będzino ds. promocji. Tłumaczy, że Pleśna to miejscowość, która nie może konkurować pod względem liczby atrakcji turystycznych, dlatego oferuje turystom ciszę, spokój i właśnie brak opłaty klimatycznej.
Gdzie najdrożej?
Wyższy podatek od turystów mogą pobierać miejscowości o statusie uzdrowiska i tam również jest najdrożej. Jak wylicza portal psur.pl, rodzina - rodzice i trójka dzieci (powyżej 7 lat) - za 14-dniowy pobyt najwięcej zapłaci w miejscowościach, takich jak Kołobrzeg, Dąbki, Żukowo Morskie, Bukowo Morskie, Porzecze czy Świnoujście. Zdecydowanie najdroższy jest Sopot. Wspomniana wyżej rodzina na opłatę uzdrowiskową wyda tam 301 złotych.
Aby zachęcić do regulowania opłaty klimatycznej, miejscowości (zwłaszcza te, w których jest najdrożej) oferują różnego rodzaju zniżki dla turystów.
W Sopocie na podstawie dowodu wpłaty możemy uzyskać w Informacji Turystycznej specjalną kartę turysty, która upoważnia do różnego rodzaju ulg. Jak wysokich? Uśredniając, zniżki wynoszą około 10-15 proc. Dzięki karcie za darmo można zwiedzić sopocki skansen Grodzisko. Ponadto zapewnia ona 20-procentową zniżkę przy zakupie biletów na molo czy do Państwowej Galerii Sztuki, 10-procentową zniżkę do aquaparku czy na popularny Hipodrom. To się opłaca, pod warunkiem, że - poza plażowaniem - jesteśmy nastawieni na intensywne zwiedzanie.
Rozwiązanie lepsze niż Sopot, jeśli chodzi o karnety zniżkowe, przyjęła Ustka. Tam opłata uzdrowiskowa wynosi 3 zł, a każdy turysta, uiszczając podatek przy wynajmie noclegu, otrzymuje karnet ze zniżkami. Nie musi więc udawać się do specjalnych punktów. Co więcej, do karnetu dołączony jest specjalny kupon. Turysta może go wypełnić i wziąć udział w losowaniu nagród, które miasto organizuje na zakończenie sezonu - 16 września.
Co można wygrać? Główną nagroda jest telewizor - dowiadujemy się urzędzie miejskim, ponadto w losowaniu biorą udział laptopy, aparaty cyfrowe i inne, drobne upominki.
Na ściąganiu opłaty korzystają wynajmujący
Podatek od turystów z reguły ściągają właściciele hoteli czy pensjonatów. Nie robią tego bezinteresownie, urzędy miast i gmin oferują im część sumy, która oscyluje w granicach 10 procent. Taka stawka jest Sopocie. W Ustce, jeszcze przed rokiem wynosiła 15 proc., w tym roku sumę znacznie obniżono - wynosi 7,5 procenta.
Ile miasta zarabiają na ściąganiu podatku od turystów? Okazuje się, że w ciągu roku zbiera się całkiem spora suma. Do budżetu miasta Sopotu z tytułu opłaty uzdrowiskowej w roku 2014 wpłynęło ponad 2,8 mln złotych. Podobną sumę zebrano w Zakopanem - ponad 2, 7 mln złotych. Dodajmy, że miasto pobiera opłatę miejscową, która jest o wiele niższa od tej sopockiej i wynosi 2 złote.
Na co miejscowości wydatkują zebrane pieniądze? Jak wynika z naszych informacji, najczęściej pieniądze przeznaczane są na rozwój turystyczny regionu oraz działania związane ochroną środowiska. Co ciekawe, opłatę miejscową pobiera również Kraków. Złośliwi twierdzą, że miasto bierze pieniądze, oferując turystom klimat smogowy.