Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Obojętni na legendę Sierpnia

Rozczarowanie Polaków Sierpniem i tym, co przyniósł potem, to wielka klęska całego pokolenia - działaczy "Solidarności", którzy nie potrafili tej legendy podtrzymać i polityków, którzy ją skompromitowali. Odbieram to także jako swoją osobistą klęskę - mówi w rozmowie z INTERIA.PL prof. Ireneusz Krzemiński, socjolog.

/INTERIA.PL

INTERIA.PL: Czy ludzie pamiętają jeszcze wydarzenia z sierpnia 1980 roku, o co wtedy walczyła "Solidarność"?

Prof. Ireneusz Krzemiński: Opublikowane niedawno badania CBOS dla "Rzeczpospolitej" na ten temat były bardzo ciekawe. Dotyczyły realizacji Porozumień Sierpniowych i tego, co z nich wynikało później w sensie konkretnych umów. Nic dziwnego, że większość z nas - w tym ja sam, chociaż się tym zajmowałem - nie pamięta tych postulatów dokładnie, ani w jakie praktyczne rozwiązania były one przekute.

Przecież to był ogromny ruch społeczny liczący 10 mln członków?

I to najbardziej mnie zasmuciło, okazało się, że spośród wszystkich odpowiadających - a była to dość rzetelna próba - ogromna większość odpowiedziała, że nie należała do "Solidarności", nawet w tym gorącym okresie 1980-81 roku. Więc ja się pytam, co się stało z tymi (jeżeli 10 milionów to za dużo) 8 milionami rzeczywistych członków "Solidarności"?

Uczestnictwo w "Solidarności" zaspokajało głód demokracji?

O ile sięgam pamięcią (ale też byłem badaczem tego ruchu), to jestem przekonany, że uczestnictwo w "Solidarności" to nie było coś podobnego jak uczestnictwo we wcześniejszych związkach, albo jak w PZPR, gdzie ogromna większość członków działała tylko w ten sposób, że chodziła na zebrania, a nawet mogła się przez całe lata nie odzywać. A to było niemożliwe w "Solidarności", która działała na wszystkich szczeblach - zaczynając od organizacji zakładowych - poprzez nieustanną dyskusję. Rozmawiano o wszystkich sprawach, które dzieją się w zakładzie, kontrolowano władze związku, wysuwano postulaty, co powinno się zmienić w zakładzie, regionie, całej Polsce. W swojej pracy i swoim otoczeniu ludzie byli bardzo aktywni i w związku z tym te 8 mln członków to na pewno nie byli malowaniu członkowie. Każdy z nich przynajmniej raz w czasie tego krótkiego okresu czynnie uczestniczył w różnych formach działania społecznego.

Dlaczego więc, jak pokazują badania CBOS, Polacy są dość obojętni na legendę Sierpnia?

Jeżeli teraz ludzie o tym nie pamiętają, to jest to dla mnie wielka klęska. Odbieram to jako swoją osobistą klęskę, ale też jako klęskę mojego pokolenia, moich kolegów badaczy, ale może bardziej działaczy związkowych, nie tylko inteligentów, ale też działaczy robotniczych.

Rozczarowanie ludzi zmianami i późniejsza polityczna kompromitacja idei Sierpnia pokazuje, że zabrakło nam sił, żeby tę ideę, legendę podtrzymać. Ale też z drugiej strony mieliśmy do czynienia z przeciwdziałaniem tej legendzie "Solidarności", co było dokonywane przez różne środowiska, a chodziło o to, żeby o tym wydarzeniu zapomnieć, pomniejszyć jego rangę.

Czy to nastawienie może się zmienić? Jeśli tak, to w jaki sposób?

Różne są meandry pamięci i osobistej, i zbiorowej. Myślę, że niedługo pamięć tego wielkiego bohaterstwa i wspaniałego tworu demokracji uczestniczącej powróci. To było przecież jedno z największych dokonań narodu polskiego. Trzeba tę legendę oderwać od bieżącej polityki. Nadzieja w tym, że młode pokolenie powie politykom, którzy zawsze mieszają się w takie rocznice - odczepcie się, nie mieszajcie w to polityki, my chcemy wiedzieć co się wtedy wydarzyło bez waszej interpretacji i politycznych gier.

INTERIA.PL

Zobacz także