Nowak: Za dobrą pracę warto nagradzać
Można było poczekać z tą nagrodą do finału budowy. Ale chcę powiedzieć, że ludzi za dobrą pracę warto motywować i nagradzać. I tych, którzy ciężko pracują na tej autostradzie, trzeba nagrodzić - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM Sławomir Nowak.
Konrad Piasecki: Czy nie jest panu, tak po ludzku, wstyd za tę A2 nieskończoną?
Sławomir Nowak: - Tak po ludzku, rzeczywiście mam poczucie takiego rozgoryczenia, że nie wszystko to, co było zamierzone i zaplanowane, się udało, zwłaszcza na tym krytycznym odcinku A2.
A bije się pan we własną pierś, pierś poprzednika?
- Nie, zawsze we własną.
Czyli to moja wina - powie pan?
- Pracuję na własny rachunek, oczywiście biorę to całkowicie na siebie. Ale z drugiej strony, trzeba pamiętać, że to jest wiele lat zapóźnień. Gdyby PiS, który dziś tak chętnie komentuje i kontruje, i krytykuje, zbudował chociaż 20 kilometrów, tych brakujących, krytycznych 20 kilometrów na A2, to nie mielibyśmy dziś problemów.
Czyli chce pan powiedzieć 1400-letnie zaniedbania w sprawie polskich autostrad...
- Niechlujstwo i nieudolność chociażby ministra Polaczka, który nie przygotował ani jednego kilometra drogi.
A niechlujstwo i nieudolność ministra Grabarczyka? Który Chińczyków zatrudnił, a ci Chińczycy zrobili to, co zrobili?
- Ja nie powiedziałem, że nam się wszystko udało i dlatego również chętnie będę bił się we własne piersi. Natomiast, żeby zobaczyć duży obrazek, trzeba spojrzeć na wszystko.
W takim razie te nagrody za A2 wyglądają jak żart, panie ministrze.
- Ze 100-kilometrowego odcinka A2 brakuje nam 20 kilometrów, a tak naprawdę tylko kilka kilometrów wybudowanej drogi. Dlatego trzeba będzie ruch skierować krajową "72".
Jak w takim razie można wypłacać nagrody dla urzędników za to, że dzielnie pracowali przy budowie tej autostrady?
- To jest wypłacone, ja nie mam wpływu na te nagrody, bo to decyzja GDDKiA.
Pan tę decyzję zaakceptował i pochwalił?
- Post factum, tzn. ja ją przyjąłem do wiadomości. Myślę, że można było poczekać z tą nagrodą do finału budowy. Ja znam te sześć osób, które pracują, i z nimi wielokrotnie spotykamy się i rozmawiamy. Często też wspólnie jeździmy na te budowy i wiem, że to nie są politycy, a urzędnicy i inżynierowie bardzo zaangażowani w tę grę. Ja bardzo wyraźnie chcę powiedzieć niezależnie od krytyki, która spotyka Generalną Dyrekcję czy mnie z tego tytułu, ludzi za dobrą pracę warto motywować i nagradzać. I tych, którzy ciężko pracują na tej autostradzie, trzeba nagrodzić.
Rozumiem, że ktoś był zaangażowany, ktoś poświęcał być może swój prywatny czas, ale w takim razie oczekiwałbym też kar dla tych, którzy zawalili, którzy zrobili błędy, wybrali złych wykonawców.
- I na pewno takie konsekwencje będę wyciągał, jeżeli ten projekt się zawali.
Czy będą konsekwencje finansowe, czy pan będzie wyrzucał z pracy? A ma pan już zdiagnozowane, kto zawalił?
- Spokojnie, panie redaktorze.
Jestem bardzo spokojny.
- Tak, jak ja będę rozliczany przez swoich wyborców, przez szefa rządu z każdego niepowodzenia i z każdej rzeczy dobrej i złej, tak samo ja nie będę wahał się wyciągać konsekwencji w stosunku do ludzi, instytucji, którzy są mi podlegli. Natomiast jeśli chodzi o generalną dyrekcję w tym aspekcie walki o dokończenie tych inwestycji, o wyrzucenie jednego wykonawcy, czyli COVEC-u, wyłonienie następnego, potem po upadku tego następnego przejęcie konsorcjum przez Bogl a Krysl i motywowanie Bogl a Krysl do ciężkiej pracy i to dzisiaj ma miejsce, z tego przyspieszenia jestem zadowolony. Pewnie gdyby to się wszystko wydarzyło wcześniej, bylibyśmy dzisiaj w innej sytuacji.
Panie ministrze, ale podsumowując stan na dzisiaj. Autostradowego połączenia Warszawa-Berlin nie ma.
- Na dzisiaj nie ma.
Połączenia autostradowego północ-południe nie ma.
- Nie, bo nie miało być też.
Autostrady albo drogi szybkiego ruchu Gdańsk-Warszawa nie ma.
- Jest - S7.
Skończona na Euro?
- Nigdy nie miała być skończona na Euro, nie była planowana.
Czyli nie ma.
- Ale spokojnie, panie redaktorze, niech pan tak nie galopuje. Są fragmenty, które nie były rozpoczęte wcale w budowie, bo po prostu na razie nie ma jeszcze pieniędzy na to. W nowej perspektywie budżetu dokończymy całą sieć budowy dróg, między innymi całą S7 z północy na południe.
Autostrady wschód-zachód tej południowej też nie ma.
- Jest autostrada A4 do Krakowa i dalej w budowie do granicy z Ukrainą.
Ale podczas Euro jej nie będzie.
- Nie, nie będzie.
I pan mówi: "Polska zdała egzamin".
- Dlatego wystawiam ocenę dostateczną jeżeli chodzi o ten system dróg, który w Polsce istnieje, plus autostrady wybudowane. Bo też proszę na to spojrzeć od drugiej strony, że jednak są też i wybudowane odcinki.
Ale polityków raczej rozliczamy z tej części szklanki, która jest pusta, a nie tej, która jest pełna.
- I bardzo dobrze, ja jestem gotowy do rozliczania się z tego, ale uczciwie i rzetelnie.
I patrzymy w zapowiedzi: "Naszą ambicją będzie połączenie miast głównych aren mistrzostw Euro 2012 siecią szybkich dróg". Pamięta pan.
- W związku z tym uczciwie i rzetelnie od pierwszego dnia swojego urzędowania mówię, że nie wszystkie odcinki będą ukończone, natomiast w sensie infrastrukturalnym jeśli chodzi o drogi, mamy spełnione wszystkie minima, które są potrzebne do przeprowadzenia tego turnieju i będziemy sprawnie i bezpiecznie, też dzięki takiemu elastycznemu zarządzania ruchem na drogach, przemieszczać się po naszym kraju.
Ale uczciwie i rzetelnie możemy też powiedzieć, że to zdanie zaczerpnięte z expose premiera Donalda Tuska z 2007 roku okazało się, że przyniosło klęskę.
- Było uprawnione, dlatego że rozpoczynaliśmy rządy nie wiedząc, że za chwilę rozpocznie się największy kryzys gospodarczy w dziejach Europy i to się stało.
No nie, ale to nie kryzys...
- ...proszę nie przewracać oczami panie redaktorze, bo taka jest prawda.
Panie ministrze, ja przewracam oczami, bo jak pan mi powie, że kryzys spowodował, że nie wybudowaliśmy autostrad, to ja, przepraszam bardzo, będę przewracał oczami i się śmiał, bo kryzys nie ma z tym kompletnie nic wspólnego. Bo pieniądze z Unii na autostrady były, pieniądze w budżecie były, zawiodła organizacja i zarządzanie tym wielkim projektem.
Nie chcę z panem tutaj przeciągać liny i jak powiedziałem, przyznaję w pełni, że nie wszystko się udało. Przypomnę tylko, że w pierwszym roku kryzysu trzeba było ściąć budżet państwa o 25 miliardów złotych, m.in. Krajowy Fundusz Drogowy, z którego budujemy drogi. Ja powiedziałbym panu tak, gdyby pan położył mi na stole dodatkowe miliardy złotych, to byśmy z kopyta ruszyli kolejne projekty drogowe i autostradowe, bo w odróżnieniu do naszych poprzedników...
...i skończyłby pan te autostrady przed Euro?
- Nie, ale skończyłbym je w odpowiednim czasie, tak, że Polacy w końcu pojadą po tych drogach, bo nasi poprzednicy nie zrobili nic w tej sprawie.
Spójrzmy na tych nieszczęsnych podwykonawców, którzy mają naprawdę bardzo realne problemy. Jak pan im pomoże? Czy jest możliwe takie rozwiązanie, że budżet państwa wypłaci im to, co im się należy od dużych wykonawców i będziecie ściągać z tych dużych pieniądze.
- Dotyka pan pośrednio pierwszego tematu naszej rozmowy, czyli ewentualnych opóźnień. Ja tylko jedno zdanie do tamtego, do obrazka, jeżeli chodzi o przygotowania do Euro 2012.
Panie ministrze, ale niech pan spojrzy na ten zegar.
- To jest mój zegar, tak?
Pan musi go przestrzegać, tak.
- Jeżeli chodzi o drogi, to jesteśmy przygotowani dostatecznie, jeżeli chodzi o kolej jesteśmy przygotowani dobrze, modernizacyjnie i infrastrukturalnie, jeżeli chodzi o lotniska bardzo dobrze. Natomiast jeżeli chodzi o podwykonawców. To jest problem dokładnie związany z wykonywaniem prac na autostradach. Żadną ustawą i żadnym prawem nie zalegalizujemy, czy nie usankcjonujemy rzetelności i uczciwości ludzi. To, co ma miejsce dzisiaj na części budów, to jest nierzetelne i nieuczciwe rozliczanie się wykonawcy z podwykonawcami.
Tutaj zgoda, ale...
- Ja chcę bardzo wyraźnie powiedzieć, strona publiczna, czyli np. Generalna Dyrekcja, która działa również w pana imieniu, płaci wykonawcom na czas, nawet przed czasem faktury.
Więc to wszystko jest zapłacone.
- A wykonawcy nie płacą podwykonawcom, tamci padają i to jest problem dla nas wszystkich.
Dlatego w nowych przetargach. Już chociażby na tych na Janki tu w Warszawie i na most Grota-Roweckiego w Warszawie. Wprowadzamy takie obligacje, które wykonawca będzie musiał przedstawić zamawiającemu, czyli generalnej dyrekcji, rozliczenie z podwykonawcami. W przeciwnym razie nie uzyska od nas płatności.
A co z tymi, którzy układają dzisiaj?
- To pierwsza zasada, druga zasada będzie taka, że wszyscy podwykonawcy, wszyscy będą musieli być zatwierdzeni w Generalnej Dyrekcji. Dzisiaj było inaczej. Czy to jest dostawca piachu czy to jest usługodawca czy to jest wykonawca robót budowlanych.
Pan tu mówi o przyszłości, a ja mówię o przeszłości.
- Ale pan macha ręką, panie redaktorze na rzeczy, które są w dzisiejszym stanie prawnym i wyłącznie na podstawie dzisiejszego stanu prawnego.
Ja nie macham ręką, tylko się zastanawiam jak pan pomoże tym, którzy dzisiaj układają?
- Wyłącznie na podstawie dzisiejszego stanu prawnego możemy funkcjonować. Przygotowuję ustawę, która będzie pomagała również tym podwykonawcom, którzy są dzisiaj w tarapatach finansowych. Nie z naszej winy i chcę to bardzo wyraźnie powiedzieć, ale pomożemy tym ludziom. Uważam, że ten proceder nieuczciwości ze strony wykonawców w stosunku do podwykonawców trzeba zwalczać i trzeba tym ludziom pomóc.
Pomożecie im finansowo i dacie tym ludziom pieniądze?
- Tak, po prawomocnym orzeczeniu sądu, jeżeli ten podwykonawca uzyska prawomocny nakaz zapłaty za swoją wykonaną pracę, czyli sąd potwierdzi, że ta praca została wykonana. Strona publiczna zamawiających, która do tej pory nie mogła tego zrobić to na podstawie nowej ustawy, to zrobi.