Mam mieszane uczucia
Obudziłam się z uśmiechem na twarzy. Mój mąż przybiegł do mnie. Całował mnie po całej twarzy i mówił, że wojna się kończy! Organizacja Narodów Zjednoczonych przegłosowała rezolucję! Teraz wszystko będzie dobrze! - pisze z Bejrutu Zena el-Khalil.
Poszłam spać zaledwie dwie godziny temu, lecz teraz energicznie wyskoczyłam z łóżka. Ten poranek okazał się szczęśliwy.
W przededniu rozejmu mam mieszane uczucia. Jestem wdzięczna, że to wszystko się skończy. Jednakże przed nami teraz stoi ogrom pracy. Nie chodzi tutaj tylko o "odbudowę" kraju, ludzi i ich dotychczasowego życia, lecz o pójście naprzód i ich wzbogacanie.
Wojna zaszczepia w ludziach nienawiść. Musimy teraz upewnić się, czy nie wpadamy w zaklęty krąg nienawiści.
Nie wierzę, że ludzie są z natury źli. Myślę, że to jest uwarunkowane raczej sytuacją życiową, lękiem, uciskiem czy niezrozumieniem. Ludzie nie powinni wzrastać w lęku, nie powinni być poddani przemocy. Tymczasem teraz wydaje się, że przemoc zawładnęła naszym życiem. To wszystko można zobaczyć w wiadomościach w telewizji. Nie powinniśmy do tego dopuszczać.
W ciągu ostatniego miesiąca przekonałam się jak bezcenne jest życie. W jednej sekundzie wszystko się może zmienić. Jednego dnia pracowałam w galerii, jak co dzień. Następnego ranka nasze lotnisko zostało zbombardowane i byliśmy w stanie wojny. Tak po prostu.
Cały ten rok był dla mnie bardzo pracowity. Pieczołowicie przygotowywałam się do mojej pierwszej samodzielnej wystawy, która miała miejsce w maju. W tym samym czasie byłam zajęta organizowaniem innej wystawy w czerwcu. To było wielkie wydarzenie. 21 artystów i imprezy towarzyszące przez cały miesiąc. Wtedy cały czas obiecywałam sobie, że w lipcu odpocznę. Pójdziemy z mężem na plażę. A może nawet w końcu zdecyduję się na dziecko! Wszystko miało być "w lipcu".
Widzieliście, co stało się w lipcu.