Lady Pank
Na wydanej w czerwcu 2004 roku płycie "Teraz", zespół Lady Pank powrócił do starego, sprawdzonego w latach 80. układu autorsko-kompozytorskiego Mogielnicki/Borysewicz.
Krzysztof Kieliszkiewicz, basista Lady Pank, w rozmowie z Krzysztofem Czają, przekonuje, że grupa cały czas rozwija się i stanowi monolit, bez podziału na "starych" i "nowych" członków. Mówi też upodobaniach muzycznych swoich i kolegów, a także ocenia stan polskiej sceny muzycznej AD 2004. Waszą nową płytę zatytułowaliście "Teraz". Czy ma to oznaczać, że właśnie teraz nadchodzi czas Lady Pank? Rzeczywiście, dosyć przekornie nazwaliśmy tę płytę "Teraz". Myślę, że coś w tym jest. Lady Pank zawsze traktowany był bardziej jako zespół koncertowy niż studyjny, natomiast kilka osób, które posłuchały tej płyty (niekoniecznie związanych z branżą muzyczną), miało naprawdę bardzo pozytywne odczucia, graniczące wręcz z zachwytem. Chciałbym, żeby za tym tytułem poszły realne zdarzenia i nastał rzeczywiście nasz czas.
Podobno chcieliście zatytułować tę płytę "Tera Lady Pank"?
Tak, z tym się wiąże pewna anegdota. Pomysłodawcą okładki i całej grafiki na tej płycie był Andrzej Ludew, pierwszy menedżer Republiki, autor pomysłu na słynne biało-czarne paski, które do dziś pozostały w świadomości fanów. To właśnie on wymyślił tytuł "Teraz Lady Pank". W momencie, kiedy nam to zaproponował, to co czytaliśmy w gazetach i widzieliśmy w telewizji, nasunęło nam pomysł, aby zmienić ten tytuł. Ponieważ na prowadzenie wychodziła formacja pana Leppera pomyśleliśmy, że bardziej aktualny będzie tytuł "Tera Lady Pank".
Ale w końcu ten pomysł upadł?
Bo zmieniły się troszeczkę wyniki tych wyścigów. Prawie wszystkie piosenki na tej płycie są autorstwa spółki Borysewicz/Mogielnicki. Doszliście do wniosku, że to jednak Andrzej Mogielnicki jest dla was najlepszym tekściarzem?
Ja myślę, że to warto podkreślić, bo jest to wręcz historyczny moment - Janek i Andrzej zdecydowali, że będą z sobą współpracować po 17 latach przerwy.