Kwaśniewska: powodzenie fundacji bierze się z wiarygodności mojej osoby
Powodzenie, z jakim moja fundacja co roku zbiera kilka milionów złotych, bierze się z wiarygodności mojej osoby i działań jakie prowadzę od 9 lat - powiedziała Jolanta Kwaśniewska, gość Faktów RMF.
Tomasz Skory: Dzień dobry pani prezydentowo. Jak pani sobie tłumaczy powodzenie, z jakim pani fundacja co roku zbiera kilka milionów złotych od biznesu? Z czego to się bierze? Inne fundacje zbierają mniej.
Jolanta Kwaśniewska: Ja myślę, że z wiarygodności mojej osoby i działań jakie prowadzę od 9 lat, z szacunku jaki w stosunku do mnie odczuwa gros osób.
Tomasz Skory: A nie ma to aby związku z funkcją jaką sprawuje pani mąż?
Jolanta Kwaśniewska: Jeśli tak, to mogę się tylko cieszyć. Oznaczałoby to, że pozycja prezydenta jest na tyle klarowna, na tyle poważana, że także te działania, które prowadzę z otwartą przyłbicą od wielu lat oceniane są w sposób na tyle sensowny, żeby je móc wspierać. Ja powtarzam to w wywiadach przez 9 lat.
Tomasz Skory: Ale pani mówi, że powinna się pani cieszyć. Ale to jest radość wzbudzająca potężne wątpliwości publiczne i taka dość kłopotliwa. Czytelnik gazet pani prezydentowo, wie że ścigany w Polsce listem gończym Andrzej Gołota po wpłacie 100 tysięcy dolarów do pani fundacji, dostał od prezydenta list żelazny.
Jolanta Kwaśniewska: Wie pan co, ja myślę, że musielibyście państwo trochę popatrzeć na terminy. Dlatego, że to nie ja się zwróciłam do pana Gołoty. Publicznie usłyszeliśmy o tym, że pan Gołota chce wpłacić pieniądze przez telewizję w 1997 roku, kiedy w Polsce była powódź. Ja myślę, że pan Gołota musiał dostać dziesiątki uderzeń w głowę, żeby taka kwotę zarobić. Ktoś mówi "co to jest 100 tysięcy dolarów?". Nikt inny takich pieniędzy nie wpłacił. Myślę, że jest rzeczą niedobrą, że my za każdym razem odnosimy się - ktoś wpłacił pieniądze, bo coś z tego miał.
Tomasz Skory: Ale to jest jeden przykład, a drugi to jest ten, który jest chyba bardziej związany z Orlenem - mianowicie płacił dość chętnie fundacji Jan Kulczyk i prezydent osobiście u premiera interesował się, czy pan Kulczyk nie chciałby wejść do rady nadzorczej Orlenu.
Jolanta Kwaśniewska: Niech pan się nie gniewa, ale to jest ogromne uproszczenie. Kiedy pan Kulczyk pewnie nie myślał o sprawowaniu jakichkolwiek funkcji, fundacja "Warta" - nie pan Kulczyk, wspomagała nas od 9 lat, od momentu kiedy pierwsze projekty powstawały, wtedy kiedy nawet jeszcze fundacji nie miałam. Ja nie miałam innej możliwości działania, jak tylko zwracania się do różnych osób i instytucji czy zechcą wesprzeć określony szpital, określony dom dziecka i dostawałam czeki. W odróżnieniu od naszych posłów, w odróżnieniu od panów, którzy zasiadają w naszym rządzie ja jeżdżę przez cały rok - od 9 lat po całym kraju. Ja dlatego wspomagam takie, a nie inne instytucje w Krakowie, jak np. Klinika Onkologii Dziecięcej w Prokocimiu, ponieważ znam ich potrzeby. Proszę mi powiedzieć jaka inna jest formuła zbierania środków?
Tomasz Skory: Panie prezydentowo, ale uczciwość pani działań nie budzi wątpliwości. Wątpliwości budzi coś zupełnie innego, mianowicie, czy żona prezydenta powinna zbierać pieniądze od biznesu.
Jolanta Kwaśniewska: Ale proszę powiedzieć od kogo?
Tomasz Skory: Od biznesu tak ogólnie rzecz biorąc.
Jolanta Kwaśniewska: Jak nie od biznesu to od kogo? Nich mi pan powie, ile pan wpłaca pieniędzy na działalność charytatywną panie redaktorze?
Tomasz Skory: Proszę to pozostawić mojemu sumieniu. Dziś w gazecie "Rzeczpospolita" przeczytałem, że darczyńcą pani fundacji były np. spółki zamieszane w handel paliwami. Ja wiem, że to dla pani żadne obciążenie...
Jolanta Kwaśniewska: Ja bardzo przepraszam, ale nikt tych dokumentów nie miał. Ja to przeczytałam w tej chwili. Ja nie mam pojęcia, że takie spółki wpłacały pieniądze. Pani Marszałek jakieś bardzo dobre źródło musi mieć, że ona już wie, przed komisją śledczą, która nie ma dokumentów i nie otrzymała tej informacji z mojej fundacji.
Tomasz Skory: Pani prezydentowo nie mnie się tłumaczyć za Anię Marszałek.
Jolanta Kwaśniewska: Ani mnie.
Tomasz Skory: Chętnie natomiast wytłumaczę się za Jerzego Urbana, który wczoraj powiedział mi tak: Mówiłem wprost żonie prezydenta, że gdy naciska się na Orlen, żeby wpłacał pieniądze na bale arystokracji, to nóż się w kieszeni otwiera. Nie kwestionuje tego otwartego noża, ale czy rzeczywiście w pani imieniu urzędnicy kancelarii wywierali naciski na Zbigniewa Wróbla?
Jolanta Kwaśniewska: Nigdy. Moja kancelaria, ludzie którzy działają wokół mnie - to jest pani dyrektor, to są dwie osoby przepisujące listy - to jest wszystko, to jest cały mój dwór.
Tomasz Skory: Urban mówi o urzędnikach Kancelarii Prezydenta.
Jolanta Kwaśniewska: Pan Urban w ogóle ma wrażenie, że wokół mnie jest dwór i odbywają się bale.
Tomasz Skory: Tak właśnie mówi.
Jolanta Kwaśniewska: Ja wiem kto prosił o pieniądze - córka pana Kulczyka. Ona była najbardziej zaangażowana. Naprawdę świetna dziewczyna, podziwiam ją za to. Kiedy odmówiłam przyjęcia patronatu nad tym balem ( w Wiśniczu - przyp. red.), zapytała się: "Czy my nie mamy możliwości zrobienia czegoś dobrego?".
Tomasz Skory: Ale pani przyjęła patronat, a Orlen uległ i został sponsorem.
Jolanta Kwaśniewska: To pani Kulczyk poprosiła być może własnego ojca. Jaki był mechanizm trudno mi powiedzieć. Z tego balu wpłaciliśmy pół miliona złotych dla Kliniki Hematologii i Onkologii Dziecięcej. Zrobili ten bal młodzi wolontariusze na bardzo dobrym poziomie, zaprosili świetne nazwiska.
Tomasz Skory: Nie wątpię, że zabawa była znakomita.
Jolanta Kwaśniewska: Proszę pana ja nie jestem balownikiem i na balach nie bywam. Dla mnie jest to ogromna uciążliwość, proszę mi wierzyć. Państwo na balach dziennikarza również dobrze się bawicie.
Tomasz Skory: Dziękuję bardzo za rozmowę.