Kreskówki rodem z psychiatryka
W dzieciństwie odbierane bezkrytycznie, po latach nabrały zupełnie innego znaczenia. To, jak patrzymy na nie teraz, często nie ma związku z pierwotnym odbiorem. Bo jak się okazuje, przejaskrawione cechy wielu kreskówkowych postaci odzwierciedlają książkowe przypadki psychicznych dysfunkcji.
Analizując zachowania bajkowych bohaterów, którzy spędzili z nami kawał dzieciństwa, trudno u wielu z nich nie dostrzec irracjonalności. Weźmy na przykład Bellę z "Pięknej i Bestii".
Czy zwracasz uwagę na to, jakie bajki ogląda twoje dziecko?
Stumilowy Las wylęgarnią nieleczonych zaburzeń
To my, dorośli, widzimy świat w taki sposób, że każdego chcemy wpychać w szufladkę. Dla dziecka Królik, który wiecznie sprząta, nie ma zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych, tylko lubi porządek jak babcia Marysia
~ Karolina Piękoś, psycholog dziecięcy
Kubuś Puchatek i (chorzy) przyjaciele
Choroba nie ominęła też tak sławnych duetów jak Tom i Jerry, Tweety i Sylwester, czy Kojot i Struś Pędziwiatr. Psycholodzy dopatrują się u nich uzależnienia od adrenaliny i ciągłego poszukiwania nowych wrażeń. Podobnie jest z syndromem zbieractwa u Ariel z "Małej Syrenki", która nie potrafi sobie odmówić składowania u siebie zbędnych przedmiotów.
Zaburzenie dotknęło też Glenna Quagmire, bohatera bajki dla nieco starszych "dzieci" - "Family Guy", który jest klasycznym przykładem hiperseksualności.
Wróżka Zębuszka i sąsiadka z naprzeciwka
- Na zaburzenia psychiczne u bajkowych postaci patrzę z przymrużeniem oka. To my, dorośli, widzimy świat w taki sposób, że każdego chcemy wpychać w szufladkę. Dla dziecka Królik, który wiecznie sprząta, nie ma zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych, tylko lubi porządek jak babcia Marysia, a Kłapouszek, któremu diagnozujemy depresję, jest po prostu typem melancholika, jak kolega Szymek z przedszkola, który jest wrażliwy i często się zamyśla. Dzieci napotkają w życiu wielu ludzi na swojej drodze i będą to ludzie bardzo różni. Dokładnie tak, jak różni są bohaterowie bajek i baśni - tłumaczy w rozmowie z INTERIA.PL Karolina Piękoś, psycholog dziecięcy (www.karolinapiekos.pl).
- Świat dzieci jest mocno magiczny. Święty Mikołaj, Wróżka Zębuszka i krasnoludki dla maluchów bywają tak samo realni, jak sąsiadka z naprzeciwka. Jest to całkowicie naturalny etap rozwoju. Jestem zdania, że powinniśmy w życiu koncentrować się na tym, co dobre, a nie na tym, co złe. Nie dopatrujmy się zagrożeń wszędzie, gdzie to tylko możliwe. Naśladowanie - jeśli zdarzy się w przypadku bohaterów bajkowych - nie musi wcale nieść za sobą zagrożeń. W końcu bajki są skonstruowane w taki sposób, by dziecko czegoś o życiu nauczyć, pomóc mu poznać sytuacje, w których być może nie miało jeszcze szansy uczestniczyć, pobudzić wyobraźnię - dodaje psycholog.
Świat nauki do tej pory nie opowiedział się jednoznacznie, czy zaburzenia psychiczne w bajkach wpływają negatywnie na dzieci. Ale czy eliminując wszystkie przejaskrawione, obarczone psychicznymi schorzeniami postacie, nie sprawilibyśmy, że wszystkie bajki stałyby się po prostu nudne? Może zamiast odkrywać w nich kolejne aluzje, przypomnimy sobie, jak odbieraliśmy je kiedyś. Chyba, że jako "starszaki" już dawno tego nie pamiętamy.
POLECAMY: