Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Gdy agent zakłada pończochy

Pełne wdzięku, ceniące wolność, mające kontakty w wyższych sferach, prowadziły wyrafinowane gry z wrogiem, kolekcjonując tym samym, oprócz męskich serc, bezcenne informacje. Krystyna Skarbek, Halina Szymańska i Malwina Gertler - trzy kobiety, które swoje szpiegowskie oblicza ukryły perfekcyjnie pod modnymi ubraniami i na wysokich obcasach potrafiły przedzierać się przez okopy tajnych zadań.

Te, które przyjmowały zaproszenie do organizacji paramilitarnych, były zwykłymi obywatelkami - ekspedientkami, sekretarkami, gospodyniami domowymi. Robiły to z nienawiści do nazistów, z patriotyzmu czy z potrzeby ucieczki od przyziemnych obowiązków przypisywanych w czasie wojny kobietom.

W objęcia wywiadu popychała je często śmierć męża na wojnie. Sytuacja, w jakiej się znalazły wraz z osieroconymi dziećmi, miała zwykle tylko jedno honorowe wyjście. "Chociaż macierzyństwo i walka wzajemnie się wykluczają (...) fakt posiadania dzieci nie stanowił bariery dla zaangażowania w tego typu działania. Raczej stawał się bodźcem. Pod nieobecność mężów musiały walczyć o bezpieczeństwo swoich dzieci" - pisał Marcus Binney w książce "The Women Who Lived for Danger: The Women Agents of S.O.E. in the Second World War".

Krystyna Skarbek

W drobnej sylwetce i pod maską delikatnych rysów twarzy ukrywała naturę dzikiego zwierzęcia. Doskonale jeździła na nartach i konno. Była niezwykle inteligentna i odważna. Angażowała się w każdą, nawet najbardziej niebezpieczną misję powierzaną jej przez brytyjski wywiad. Zawsze osiągała cel. Odrzucała staroświeckie zasady. Kobiety ją krytykowały, a mężczyźni kochali bez pamięci.

24-letnia Krystyna przebywała z mężem w Afryce, kiedy 1 września Niemcy napadły na Polskę. Decyzja była oczywista: powrót do Europy! Mąż - Jerzy Giżycki - nie wiedział, czym się będzie zajmował po powrocie, ale Krystyna miała plan.

"Zdecydowała się wykorzystać swe liczne kontakty, znajomość języków i błyskotliwą inteligencję w służbie krajowi. Była Polką z rodu Skarbków i patriotką" - napisała o niej Madeleine Masson. Była też kobietą pragnącą wolności.

Wierna jedynie wywiadowi

Choć kultura kontynentalna była jej znacznie bliższa, na początek kariery agentki wybrała Wielką Brytanię. Fascynacja Albionem jest ważnym elementem jej biografii, bo w ostatecznym rozrachunku brytyjskie państwo brutalnie z niej zakpiło. To był "cios, po którym nigdy się nie podniosła"- konstatuje Madeleine Masson w książce "Krystyna, ulubiona agentka Churchilla".

Karierę zaczęła od znajomości z sir Robertem Vansittartem z MSZ. Jej wizja działalności, w tym pomysł przedostania się do Budapesztu i przerzucania jeńców wojennych na ziemie alianckie, wywarły spore wrażenie na przeprowadzających z nią "rozmowę kwalifikacyjną" oficerach.

Zaimponowała im też planem przedostawania się do Polski przez Zakopane. Świetnie jeździła na nartach i znała wielu przewodników tatrzańskich. Pod koniec grudnia 1939 r. wyjechała z Anglii jako brytyjska dziennikarka.

Krystyna pracowała dla wielu polskich organizacji, ale zawsze czuła się zobowiązana wobec Anglii, gdzie powierzono jej pierwsze zadania.

"Nie można ustalić dokładnej daty, kiedy została tajną agentką SOE, choć z jej akt wynika, że najpierw pracowała dla brytyjskiego wywiadu, a później sporadycznie dla SOE" (Kierownictwo Operacji Specjalnych - przyp. aut.), którego celem było podejmowanie działań paramilitarnych, mających doprowadzić do klęski hitlerowskich Niemiec.

"Organizacja ta, choć mogła zażądać od niej życia, zapewniała jej byt, odzież i wikt, transport i metody łączności tak, aby w terenie nigdy nie musiała zaprzątać sobie głowy przyziemnymi problemami codzienności" - pisała Madeleine Masson.

W dokumentach brytyjskiego Archiwum Państwowego znajdują się raporty dotyczące pierwszych kontaktów między Krystyną a brytyjskim wywiadem wojskowym, a także korespondencja na temat jej planów dostarczenia materiałów propagandowych do Polski w 1939 r. Z informacji opublikowanych na stronach brytyjskiego Archiwum Państwowego, wynika, że była jedyną kobietą, która współpracowała stale, przez 6 lat, podczas gdy większość kobiet rezygnowała po dwóch czy trzech misjach.

"Nie była świętą figurką"

Główną zachętą do działania było dla niej niebezpieczeństwo. Lubiła wyzwania i smak zwycięstwa, kiedy toczyła z wrogiem pojedynek na inteligencję. Wg Masson: "Ryzyko pobudzało ją i wyostrzało zmysły - tak, że niektóre początkowo przypadkowe znajomości stawały się na pewien czas bardzo ważne - ale ich znaczenie ulatniało się, gdy tylko znikało niebezpieczeństwo".

Była ryzykantką w najczystszej formie. Uroda, inteligencja, odwaga stanowiły zbroję chroniącą jej drobną, niepozorną sylwetkę.

Vera Atkins, podczas rozmowy z autorką biografii - Madeleine Masson - powiedziała: "Proszę jej nie pomniejszać przez wybielanie wad. Nie była świętą figurką, lecz żywym, zdrowym, pięknym zwierzęciem o wielkim apetycie na miłość".

Kiedy w wieku 10 lat poznała Andrzeja Kowerskiego, nie zrobił na niej wrażenia. Spotkała go później - już jako dorosła kobieta - w sklepie, w Zakopanem. Kupił od jej męża narty. Nie zwróciła na niego uwagi. Kiedy wybuchła wojna i Krystyna zjawiła się u konsula prowadzącego dom otwarty dla emigrantów, zauważyła mężczyznę bez nogi - porucznika Andrzeja Kowerskiego.

Tak zaczął się ich długi romans. Równoległy do małżeństwa i do wielu innych przelotnych znajomości. Wyjechali do Budapesztu.

"Miała w sobie mnóstwo kobiecości i skrupulatnie dbała o wygląd" - tak ją zapamiętała Sylviana Rey. We wspomnieniach jej znajomych często pojawiają się sprzeczne informacje. Aidan Crawley uważał, że "była śliczna - krucha, o drobnej i delikatnej budowie. Bardzo pociągała mężczyzn, natomiast niespecjalnie interesowała się kobietami (...)".

Ryzyko wyostrza zmysły

Uparła się, że będzie kursować do Polski przez góry. Mimo niebezpieczeństwa. Im większe było zagrożenie życia, tym chętniej podejmowała się zadania. W pewnym sensie była uzależniona od adrenaliny.

Zawsze towarzyszył jej doświadczony przewodnik. Najcięższe szlaki w zimie pokonywał z nią m. in. Jan Marusarz. Z drugim przewodnikiem - również Janem - zaangażowała się w bardziej intensywną znajomość. Był nią zafascynowany.

Swoim powodzeniem wśród mężczyzn narażała się na nieustanną krytykę ze strony kobiet, które zazdrościły, że miała tak duży na nich wpływ. Nadzwyczajną sympatią darzyła ludzi, których podejrzewała o kompleks niższości. To z kolei sprawiało, że zakochiwali się w niej do szaleństwa najbardziej nieprawdopodobni mężczyźni.

Była typem samotniczki i niezwykle ceniła wolność. Błyszczała i była niezwykle ożywiona, kiedy dobrze się bawiła. Potrafiła też perfekcyjnie "wyłączać się", gdy się nudziła, a nudziła się bardzo łatwo.

Rozczarowanie na Bliskim Wschodzie

/Agencja FORUM

Pewnego dnia Niemcy wpadli na trop Krystyny i Andrzeja w Budapeszcie. Po uciążliwych przesłuchaniach i "warunkowym zwolnieniu" kochankowie postanowili uciekać. Pomogli im przyjaciele. Na zlecenie sir Owena wydano im brytyjskie paszporty - najtrudniejsze do uzyskania dokumenty. Krystyna przeobraziła się w Christine Granville, a Andrzej Kowerski w Andrew Kennedy'ego. I tak zaczęła się ucieczka na Bliski Wschód.

Chwilowy spokój i delektowanie się odpoczynkiem w luksusowych hotelach zmąciły im raporty polskiego kontrwywiadu, wg którego Krystyna i Andrzej byli niemieckimi szpiegami. Polski Rząd Na Uchodźstwie podejrzewał, że grupa, dla której działali Andrzej i Krystyna, "została zinfiltrowana przez Niemców". Wywiad podziękował im za usługi i odprawił z kwitkiem. Później sytuacja miała się odwrócić, choć Krystyna bardzo przeżyła ten epizod.

Podczas pobytu w Kairze skontaktowała się z mężem. Zgodził się ją zastąpić podczas jednej z akcji. Po wykonaniu zadania Krystyna powiedział mu, że zostawia go dla Andrzeja. Wpadł w furię i wyjechał do Londynu.

Brawurowa akcja uwolnienia więźniów

Wrogość Francuzów wobec Niemców sprawiała, że Francja stała się idealnym obszarem do prowadzenia skutecznych działań. Cieszyła się, kiedy trafiła jej się ekspedycja do Francji. Krystyna, jako pierwsza kobieta-agentka, została zrzucona na płaskowyż Vercors.

Działalność na terenie Francji (miała wtedy pseudonim Pauline Armand - przyp. aut.) i współpraca z partyzantami jest bardzo ważnym elementem jej biografii. Na szczególną uwagę zasługuje niezwykle brawurowa akcja w Digne - uwolnienie z aresztu Xana Fieldinga, Sorensona i Cammaertsa - w całości opracowana i przeprowadzona przez Krystynę, której dzięki odwadze, pomysłowości i skrajnej bezczelności udało się uratować przyjaciół.

Vera Atkins wspomina Krystynę jako "kobietę o niespotykanym charakterze. Bardzo odważną, bardzo atrakcyjną, samotniczkę, która nie liczyła się z nikim i z niczym". Ale też "niezwykle lojalną i oddaną sprawie aliantów". Jeśli podejmowała się jakiegoś zadania, było pewne, że osiągnie cel. Cechowała ją absolutna dyskrecja. Nigdy nie opowiadała o swojej tajnej działalności.

Wojna i oczko w pończosze

Krystyna Skarbek umiała perfekcyjnie angażować się w pracę i wykazywać wielką odwagę, ale nawet podczas akcji potrafiła się zdenerwować, kiedy "poszło jej oczko w pończosze".

"Ze wszystkimi umiała się zaprzyjaźnić. Pomimo strasznych warunków, umiała cieszyć się życiem. Zanosiła się śmiechem w najtrudniejszych sytuacjach. Całkowicie niezależna, nikomu się nie podporządkowywała" - pisze autorka jej biografii, Madeleine Masson.

Zobacz fragment programu "Sensacje XX wieku", w którym Bogusław Wołoszański opowiada o zaginionych archiwach polskiego wywiadu:

Kiedy pewnego razu Krystyna zauważyła ma drodze niemiecki patrol i nie miała już szans na ucieczkę, wyjęła z kieszeni mapę, wydrukowaną na cienkim jedwabiu (agenci dostawali takie od SOE - przyp. aut.), i zawiązała sobie na szyi jak apaszkę. Na wszelki wypadek, gdyby hitlerowcy chcieli jej przeszukać kieszenie.

Romans z Flemingiem i narodziny Bonda

W 1947 r. Krystyna znalazła się w trudnej sytuacji życiowej. Marzyła o życiu z odrobiną adrenaliny, a tymczasem powojenna nuda wpędzała ją w depresję. Była zbyt dumna, by wykorzystać dawne kontakty i prosić kogokolwiek o pomoc.

Pewnego dnia została jednak przedstawiona Ianowi Flemingowi. Był nią oczarowany. "Ona promieniuje wszystkimi cechami i talentami postaci literackiej" - miał powiedzieć.

Fleming pracował między innymi dla Reutersa, miał na Jamajce dom o nazwie Goldeneye. Ożenił się, ale jednocześnie romansował z Krystyną. Ich związek był jednak na tyle dyskretny, że mało kto o nim wtedy wiedział. Ale z pewnością był dla pisarza inspirujący. Napisał "Casino Royale", a pierwowzorem Vesper Lynd - pierwszej kobiety Bonda - stała się prawdopodobnie Krystyna. Wszystkie opisy pasowały do niej jak ulał, a i ojciec Krystyny nazywał ją w dzieciństwie wieczorną gwiazdeczkę, czyli "Vesperale" (vesperale w jęz. franc. oznacza "wieczorna").

/AFP

Obsesyjna miłość

Starała się nie ranić ludzi i to ją zgubiło. Znalazła pracę jako stewardessa na statku, gdzie poznała George'a Muldowney'a. Kiedy inni pracownicy, zazdrośni o względy pasażerów, utrudniali jej życie, Muldowney otoczył Krystynę opieką, która z czasem przekształciła się w obsesyjną miłość. Zanim to się stało, wprowadziła zakompleksionego człowieka na salony. Był tym typem mężczyzny, nad którymi zawsze się litowała.

Kiedy ich znajomość stawała się dla niej coraz bardziej uciążliwa, a Muldowney zaczął dawać dowody obsesyjnej miłości, zaczęła się bać. Już miała zrezygnować z pracy na statku i dołączyć do Andrzeja Kowerskiego, kiedy jej plany brutalnie przerwał zazdrosny Muldowney. Zamordował ją w czerwcu 1952 r. Został skazany na karę śmierci.

Halina Szymańska

/

Nazwisko Haliny Szymańskiej pojawia się w książce Wallera obok nazwiska Mariana Rejewskiego i polskich geniuszy z poznańskiego uniwersytetu, którym udało się złamać kod Enigmy. Bogusław Wołoszański wymienia Szymańską ją jako jednego z trzech największych asów wywiadu, obok Krystyny Skarbek i Romana Czerniawskiego.

Gdyby nie aresztowanie jej męża, Antoniego Szymańskiego, attaché wojskowego w Berlinie i w Bernie , do którego doszło we wrześniu 1939 r., prawdopodobnie nigdy nie zostałaby cennym kontaktem admirała Wilhelma Canarisa i powiernicą tajnych planów Hitlera, przekazywanych jej przez działacza Widerstand - niemieckiego ruchu oporu.

Wojna zastała ją w Poznaniu. Jako matka trzech dziewczynek, zatroskana o losy męża, bywalczyni salonów, znająca wielu niemieckich wojskowych, była prawdopodobnie w swoim sumieniu kochającej żony i matki, pragnącej zabezpieczyć losy dzieci, skazana na wybór zawodu szpiega.

Od Canarisa do brytyjskiego wywiadu

/Agencja FORUM

Ze znajomości, jakie miała przed wojną z niemieckimi wojskowymi dzięki stanowisku męża, mogła po wybuchu wojny zrobić użytek. Udało jej się m.in. nawiązać kontakt z szefem Abwehry - wywiadu i kontrwywiadu wojskowego - admirałem Wilhelmem Canarisem. Jemu także było to na rękę, bo jako zdeklarowany przeciwnik polityki Hitlera szukał osób poza granicami kraju, którym mógłby przekazać cenne informacje.

Jego celem było nawiązanie pośredniego kontaktu z Wielką Brytanią. Wiedział, że bez wsparcia Brytyjczyków sama determinacja Widerstand do pokonania Hitlera - odsunięcia go od władzy i zaprowadzenia pokoju w państwie - była niewykonalna. Wybrał Halinę Szymańską.

Interes był obustronny. Ona - wraz z dziećmi - znalazła w Szwajcarii schronienie i nadzieję na uzyskanie informacji o aresztowanym mężu. On zyskał bezcenną łączniczkę. "Warunkiem pobytu w Szwajcarii było nawiązanie kontaktu z brytyjskim wywiadem" - pisze Waller w książce "The unseen war in Europe: espionage and conspiracy in the Second World".

Przebywająca w Szwajcarii Szymańska związała się z Brytyjczykami i działała pod pseudonimem Halina Czarnowska. Jako agentka spotykała się w czasie wojny także z oficerem Abwehry, Giseviusem.

Prof. Ciechanowski wskazuje w wywiadzie dla "Polityki", że prawdopodobnie w SZwajcarii doszło po raz pierwszy do przekazania jej przez Canarisa informacji o tajnych planach Hitlera.

Maszynistka z MI6

Claude Edward Majoribanks Dansey zaaranżował spotkanie Szymańskiej z oficerem brytyjskiej służby wywiadowczej Frederickiem van den Heuvelem w Bernie, w 1939 r. Otrzymała wtedy drugą tożsamość - Marie Clenat - i francuskie dokumenty.W tym samym roku nawiązała także kontakt z majorem Szczęsnym Chojnackim.

Oficjalnie pracowała jako maszynistka w polskiej ambasadzie; w rzeczywistości była niezawodnym, tajnym łącznikiem między Canarisem a Stewartem Menziesem - szefem MI6 (brytyjskiej Tajnej Służby Wywiadowczej - przyp. red.).

/AFP

To właśnie Canaris oddelegował oficera Abwehry - Hansa Bernda Giseviusa - do Szwajcarii, by objął pieczę nad Haliną Szymańską.

Canaris odwiedził Szymańską w zimie 1940 r. Czuwał nad nią i jej dziećmi w pierwszych miesiącach wojny. W październiku 1941 r., kiedy znowu się spotkali, miał jej wyznać swoje poglądy: "Niemiecki front przesuwał się szybko, ale ugrzązł w Rosji i... nigdy nie dotrze do celu".

Obalić Hitlera

Canaris był sceptykiem. Nie wierzył w wygraną Hitlera i do ostatniego momentu próbował przetasować niemieckie sojusze tak, by Niemcy - razem z Wielką Brytanią - mogły zaatakować Rosję.

Szymańska stała się dla niego idealnym łącznikiem z wywiadem brytyjskim. Brakuje jednak dokumentów, które dokładnie opisywałyby, co Szymańska - jako łączniczka - przekazywała wywiadowi brytyjskiemu.

"Na temat działań polskiego wywiadu wiemy bardzo mało. Dokonania naszych asów, takich jak Krystyna Skarbek, Halina Szymańska czy Roman Czerniawski, są w dużym stopniu owiane tajemnicą" - mówił Bogusław Wołoszański w rozmowie z Tomaszem Piechalem.

Ian Colvin, jeden z pierwszych biografów Canarisa, spotkał się po wojnie z Szymańską. W swoich wspomnieniach wymienia ją jako Madame J. Szymańska przyznała się do znajomości z Canarisem, ale nie przyznała się do bycia szpiegiem, tłumacząc mu subtelności swojej roli. Canaris nigdy nie pytał jej o informacje dotyczące aliantów, ale sam zdradzał tajne plany Hitlera.

Bogusław Wołoszański opowiada o znajomości Haliny Szymańskiej z Wilhelmem Canarisem i Hansem Giseviusem:

Prof. Ciechanowski wskazuje, że Brytyjczycy cenili nasze umiejętności wywiadowcze i chętnie korzystali z polskiej siatki agentów. Według niego niezwykle ważnym informatorem w sztabie generalnym Wehrmachtu - agentem Knopf - była właśnie Halina Szymańska.

Malwina Gertler - "najgorszy rodzaj ryzykantki"

Jej przypadek jest jednym z bardziej interesujących i tajemniczych zarazem. Urodzona na Węgrzech, wychowała się w Polsce, gdzie po ukończeniu szkoły pracowała jako sprzątaczka, po czym przeszła potrójną zmianę tożsamości: Manci Gertler - Malwina Gertler - Lady Howard of Effingham.

/

I tak oto kopciuszek ze Wschodu zamienił się we wpływową, rozpoznawaną w brytyjskim społeczeństwie i kołach dyplomatycznych królową salonów, metresę najbardziej wpływowych ludzi, kochankę handlarza bronią i żonę lorda.

10 listopada 1935 r. ta uboga wówczas dziewczyna przekracza granicę z Wielką Brytanią i staje się obiektem zainteresowania brytyjskiej MI5 (Służby Bezpieczeństwa chroniącej państwo przed agentami obcych służb wywiadowczych - przyp. aut.), która zaczyna podejrzewać, że Gertler jest niemieckim szpiegiem. Zwraca na siebie uwagę przede wszystkim faktem niezarejestrowania swojego statusu imigranta i niezwykłą urodą.

Jak podaje Wikipedia, Manci Gertler została funkcjonariuszką brytyjskiego wywiadu MI5. Z czasem - przez łóżko Edwarda Weisblatta - znanego przemytnika broni dostaje się do kręgu wpływowych osób. Kiedy pada na niego cień oskarżeń o szpiegostwo dla OGPU (Zjednoczony Państwowy Zarząd Polityczny - policja polityczna - przyp. aut.), ona szykuje się do małżeństwa z Lordem Howardem of Effingham; małżeństwa, które jest zwykłą transakcją gotówkową.

Ubożejący lord potrzebuje pieniędzy, węgiersko-polska sprzątaczka potrzebuje pilnie brytyjskiego obywatelstwa, a za tę drobną wymianę uprzejmości płaci Weisblatt - z miłości do przyszłej Lady Howard. Poza tym jej tytuł ma go w pewnym sensie chronić.

"Atrakcyjna dziewczyna o cygańskiej urodzie. Muszę przyznać - niesamowicie pociągająca. Mówiąca z nad wyraz obcym akcentem" - tak Lady Howard opisał Lord Cottenham.

Oficerowie MI5 opisywali ją jako "najgorszy rodzaj ryzykantki", która wspięła się na wyżyny społeczne, "pokonując tor z łóżkami kolegów, ambasadorów i wysoko postawionych wojskowych".

MI5 zwróciła uwagę na Gertler także dlatego, że przechwalała się małżeństwem z "bogatym Anglikiem", a odrzuciła zaloty sir Hugh Seely'ego, ponieważ "nie był wystarczająco zamożny".

Mąż-atrapa i przedsiębiorczy kochanek

Maxwell Knight, który w latach 20. XX wieku dołączył do brytyjskich służb specjalnych jako osoba odpowiedzialna za śledzenie szpiegów, doniósł, że Weisblatt zapłacił Lordowi Howardowi 500 funtów (obecnie 20 tys. funtów) i obiecał mu tygodniowe honorarium w wysokości dzisiejszych 1 tys. funtów za zachowanie pozorów.

Miejscem docelowym podróży poślubnej Howardów stał się Paryż. Nie bez powodu. Mieszkał tam bowiem Weisblatt - kochanek Lady Howard. Rozdzielił ich dopiero wybuch wojny. Ona została w Wielkiej Brytanii, on we Francji. Żadne z nich nie miało dokumentów pozwalających na podróż.

Po wybuchu wojny Knight, śledzący m.in. Lady Howard of Effingham, informował sir Roberta Vansittarta: "Pod pozą naiwnej ogólnikowości ukrywa niezwykle bystry umysł. Stara się być niezwykle atrakcyjną dla pewnego typu mężczyzn.(...)".

Lady Howard obdarzała swoimi względami między innymi oficerów Brytyjskiej Armii, Królewskiej Marynarki i RAF-u, znajomych, byłych szpiegów i ambasadorów, w tym Turcji i Egiptu.

Perfekcyjne posunięcie

Ale Knight, który otrzymał rozkaz obserwowania Lady Howard (podejrzewanej wówczas o szpiegostwo na rzecz Niemiec - przyp. aut.), nie miał niezbitych dowodów ją obciążających. Małżeństwo z Lordem Howardem okazało się perfekcyjnym posunięciem.

"To brudny interes i Lady Howard jest kobietą, przeciwko której nakaz deportacji byłby z pewnością wydany, gdyby nie była żoną Anglika" - pisał Lord Swinton, który był koordynatorem ds. bezpieczeństwa. "Nie mam wątpliwości, że Lady Howard jest ryzykantką w najgorszej wersji, ale jest Brytyjką" - uważał Sir John Anderson.

Po odkryciu, że jednym z jej kontaktów był węgierski kucharz z otoczenia Randolpha Churchilla, presja ze strony służb bezpieczeństwa zaczęła rosnąć. Vansittart pisał do Swintona: "Jeśli nic się z nią nie zrobi, wybuchnie skandal".

W styczniu 1941 r. MI5 ponownie podjęła próbę umieszczenia Lady Howard w Holloway - więzieniu dla kobiet. W raporcie agencji wywiadowczej napisano: "Siatka kontaktów, jaką zbudowała Lady Howard od czasu wybuchu II wojny światowej, jest nadzwyczajna, i stanowi użytek dla osoby dążącej do uzyskania i wysyłania tajnych informacji".

Tym razem nakaz został podpisany i Lady Howard trafiła do więzienia. Prokurator generalny zaobserwował jednak "kompletny brak dowodów" na sympatyzowanie Lady Howard z wrogiem, więc została wypuszczona na wolność w maju 1941 r. Pozostała w Anglii do końca wojny, kiedy to rozwiodła się z Lordem Howardem i wyemigrowała do Australii.

* * *

Usługi polskich agentów były jednymi z bardziej profesjonalnych na świecie. Szczególnie cenili je Brytyjczycy, którzy podczas II wojny światowej chętnie sięgali do polskiej siatki agentów.

Kobiety, którym Konwencja Genewska zabraniała angażowania się w aktywne działania zbrojne, czuły potrzebę spełniania swoich patriotycznych obowiązków, konieczność zabezpieczenia bytu swoim dzieciom, a także zadbania o swoją przyszłość lub wręcz spełniania własnych egoistycznych zachcianek - często więc decydowały się na rolę agentek wywiadu.

"Naloty niszczące domy i zabijające dzieci przyznają kobiecie prawo do ścigania i niszczenia zła kryjącego się za tymi bombami wszelkimi dostępnymi środkami, w tym także fizycznymi i zbrojnymi" - tłumaczył Selwyn Jepson, znany pisarz działający w SOE.

Część z nich trafiała do brytyjskiego Kierownicywa Operacji Specjalnych przez FANY (The First Aid and Nursing Yeomanry - Korpus Pierwszej Pomocy Pielęgniarskiej - przyp. aut.). Wykorzystanie tej organizacji umożliwiło skuteczne obejście założeń Konwencji Genewskiej. W ten sposób niepozorne gospodynie, eleganckie bywalczynie salonów, sprzedawczynie, maszynistki czy pielęgniarki brały czynny udział w wojnie, stając się przenosząc tajne informacji czy organizując przerzucanie jeńców wojennych na ziemie alianckie.

To był szczególny rodzaj pracy, który wymagał od kobiety-szpiega zgrania wielu cech w jednej postaci. Jeśli udało im się skutecznie połączyć inteligencję, wiedzę i znajomość języków, doprawić tę mieszankę szczyptą bezczelności, urody lub choćby osobistego uroku, a na końcu podać to w apetycznej formie, mogły się równać z mężczyznami-szpiegami. Czasem nawet były od nich lepsze.

Ewelina Karpińska-Morek

ŹRÓDŁA:

John H. Waller, "The unseen war in Europe: espionage and conspiracy in the Second World War , rozdział "A Polish Lady"

Madeleine Masson, "Krystyna. Ulubiona agentka Churchilla", Wydawnictwo Książkowe Twój Styl, Warszawa 2007

M. Binney, "The Women Who Lived for Danger: The Women Agents of S.O.E. in the Second World War"

The National Archives

http://www.nationalarchives.gov.uk/

Security Service MI5

https://www.mi5.gov.uk/

The Countess, Time

http://www.time.com/time/magazine/article/0,9171,816526,00.html

Ben Fenton, Penniless 'spy' who slept her way to the top, Telegraph.co.uk

http://www.telegraph.co.uk/news/1527955/Penniless-spy-who-slept-her-way-to-the-top.html

MI5 spy theories over Lady Howard,

http://news.bbc.co.uk/2/hi/uk_news/5313022.stm

Ewa Winnicka, Superszpieg Halina. Rozmowa z prof. Janem Ciechanowskim , Polityka

http://www.polityka.pl/historia/1504218,1,superszpieg-halina.read

Bogusław Wołoszański, Sensacje XX wieku, "Zaginione archiwa"

Tomasz Piechal, "Zmieniłbym konstrukcję - rozmowa z Bogusławem Wołoszańskim"

http://www.film.gildia.pl/filmy/tajemnica_twierdzy_szyfrow/wywiad-1

INTERIA.PL

Zobacz także