Figle pogody
Dlaczego w święta nie było śniegu? Czy w tym roku jest jeszcze szansa na zimę? Czy w styczniu będzie 20 stopni Celsjusza? - na te pytania odpowiada INTERIA.PL Ryszard Klejnowski, klimatolog z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w Warszawie.
Emilia Chmielińska: Pogoda płata nam figle - święta bez śniegu, temperatura dodatnia, aura raczej jesienna - czy to normalne zjawiska?
Ryszard Klejnowski: To prawda, że jest to najcieplejszy grudzień od kilkudziesięciu lat, natomiast nie jest to zjawisko nadzywczajne. Były takie ciepłe zimy i będą. Nie należy się tym martwić i przejmować, że tak jest w tym roku. Jak państwo pamiętają rok 1981, to wtedy była ostra zima, później łagodniejsza, a w kolejnych latach znowu typowe zimy - więc to nie jest nic nadzwyczajnego, są to normalne zjawiska klimatyczne występujące w naszej szerokości geograficznej.
Emilia Chmielińska: Jakiś czas temu pojawiały się informacje, że styczeń będzie bardzo ciepły, a temperatura ma dochodzić do 20 stopni C. Czy jest to możliwe?
Ryszard Klejnowski: To jest jakaś kaczka dziennikarska. Ktoś ściągnął jakiś model amerykański, gdzie było napisane, że temperatura w styczniu może dochodzić do 20 stopni, ale nie zwrócił uwagi, że było to podane w skali Fahrenheita, a 20 stopni F daje w skali Celsjusza kilka stopni poniżej zera. Styczeń będzie w miarę łagodny, ale na pewno nie będzie 20 stopni C.
Emilia Chmielińska: Czy mamy szansę na prawdziwą zimę, ze śniegiem i mrozem?
Ryszard Klejnowski: Na zimę mamy szansę w górach,natomiast na terenie nizinno-pagórkowatym liczymy, że gdzieś w połowie stycznia przyjdzie wreszcie ta zima, może na sylwestra troszkę posypie śnieżkiem i temperatura dodatnia spadnie do około 0 stopni C. Na razie poważnej zimy nie widać, być może w drugiej połowie stycznia.
Emilia Chmielińska: Dodatnie temperatury, śnieg zamiast deszczu - czy to nie ocieplenie klimatu?
Ryszard Klejnowski: Ja absolutnie nie zgadzam się z opiniami niektórych naukowców, którzy twierdzą że to już ocieplenie klimatu i że ten stan będzie się pogłębiał. Są takie cykle pogodowe w naturze, gdzie 4 do 6 kolejnych zim jest cieplejszych, potem przychodzą zimy mroźne. Podobnie jest w przypadku lata. Są lata gorące, upalne i są też takie z dużymi opadami deszczu i chłodem. To jeszcze nie świadczy o tym, że coś się zmienia. Jedni twierdzą, że będzie ocieplenie klimatu, inni natomiast, że będzie epoka lodowcowa za 10 tysięcy lat. Zdania są podzielone. Naprawdę nic takiego w atmosferze czy w klimacie się nie dzieje, co mogłoby niepokoić nasze pokolenie. To jest normalne, nie mamy się czym niepokoić.
Emilia Chmielińska: Co w tej chwili wpływa na to, że mamy taką pogodę, jaką mamy?
Ryszard Klejnowski: To wynika z pewnego cyklu procesów atmosferycznych. Zaczęło do nas napływać powietrze znad Atlantyku - cyrkulacja zachodnia. W związku z tym napływa wilgotne i ciepłe powietrze, zamiast - jak to czasami bywa- napływu powietrza z Syberii i z północy, gdzie temperatura sięga rzędu -30-40 stopni C. To są procesy naturalne, na które my nie mamy żadnego wpływu. Zresztą powinniśmy się cieszyć, bo to że temperatury są takie, jakie są, to dla naszego przemysłu, energetyki i gospodarki jest dobre. Zużywamy mniej węgla, mniej zanieczyszczamy środowisko, nie niszczymy dróg, aut i naszych nóg solą , której w wielkich aglomeracjach zużywa się bardzo dużo. Same plusy z ciepłej zimy. No niestety przykro, że drzewa nie są białe, i to może źle wpływać na naszą psychikę.
Emilia Chmielińska: Czy to, że w grudniu jest tak ciepło nie będzie miało złego wpływu na rośliny i zwierzęta?
Ryszard Klejnowski: Myślę, że nie. Chociaż patrząc za okno widzę, że ptaszki zaczynają wić gniazdko. Uważam jednak, że natura da sobie z tym radę. Nie pierwszy raz zdarza się taka sytuacja, a natura jest lepiej przygotowana do tych zmian, niż człowiek który się uzależnił od pogody i klimatu.
Emilia Chmielińska: Dziękujemy za rozmowę.