Co władze miasta robią ze smogiem w Krakowie? "Te metody to paranoja"
Mieszkańcy Krakowa od dawna borykają się z problemem smogu. Jesienią ten temat powraca jak bumerang. Dziś, kolejny już raz, został przekroczony II stopień zagrożenia. Jak Centrum Zarządzania Kryzysowego i władze miasta radzą sobie z realnym zagrożeniem? Czy mieszkańcy są świadomi zagrożenia, jakie niesie za sobą smog? - wyjaśnia w rozmowie z Interią prezes Krakowskiego Alarmu Smogowego, Andrzej Guła.
Ostatnie dni to dramatyczne przekroczenia norm zanieczyszczeń powietrza w Krakowie. W sobotę pyłomierz w Nowej Hucie wskazywał na średnie stężenie dobowe pyłu 216 mikrogramów na metr sześcienny. Urzędnicy informowali, że pyłomierz uległ awarii, dlatego poziom normy osiągnął 1243 procent. Gdy urządzenie naprawiono, poziom pyłu znów gwałtownie wzrósł. Kilkanaście godzin po awarii pyłomierz znów wskazywał przekroczenie normy o ponad 600 proc.
Witold Śmiałek, doradca prezydenta ds. jakości powietrza, po sobotnich wydarzeniach rozesłał informację: "W związku z informacjami dotyczącymi znacznych przekroczeń pyłu zawieszonego PM10 i PM2,5 na stacji monitoringu Kraków - Nowa Huta, ul. Bulwarowa, które miały miejsce podczas weekendu, uprzejmie informuję, że (...) sytuacja ta była wynikiem awarii miernika przepływowego. (...) Oznacza to, że wskazywane przez stacje dane nie były zgodne ze stanem rzeczywistym".
Progi informowania - to mieszkańcy muszą wiedzieć
W poniedziałek 2 listopada ze stron systemu monitorowania jakości powietrza zniknęły wykresy prezentujące to, co działo się w weekend.
- Od kilku dni w Krakowie i w całej Małopolsce mamy do czynienia z wyraźnym przekroczeniem dopuszczalnych norm zanieczyszczeń. Wczoraj został osiągnięty tzw. drugi próg informowania, inaczej mówiąc, drugi próg zagrożenia. Oznacza to tyle, że służby wojewody - Centrum Zarządzania Kryzysowego - powinny poinformować dyrektorów szpitali, ośrodków zdrowia, placówek edukacyjnych o tym, że mogą występować komplikacje zdrowotne zwłaszcza w przypadku osób starszych i dzieci. Doskonale wiadomo, że przy epizodach smogowych te grupy są bardziej narażone i mogą ponosić poważne konsekwencje - przypomina Andrzej Guła, prezes Krakowskiego Alarmu Smogowego.
Trzy kody: żółty, pomarańczowy i czerwony
Mieszkańcy powinni wiedzieć, że wraz z przyjęciem w 2013 roku przez radnych sejmiku wojewódzkiego Programu ochrony powietrza dla województwa małopolskiego, zostały wprowadzone trzy stopnie zagrożenia zanieczyszczeniem powietrza. Gdy pyłomierze wskazują na pierwszy z nich (kod żółty), do obowiązków Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego należy informowanie na stronie internetowej, gdy średnio dobowe stężenie pyłu PM10 przekroczy dopuszczalną normę 50 mikrogramów na metr sześcienny.
Drugi stopień zagrożenia (kod pomarańczowy) wprowadzany jest, gdy średnio dobowe stężenie pyłu PM10 przekroczy 200 mikrogramów na metr sześcienny (400 proc. normy). W takim przypadku Centrum Zarządzania Kryzysowego oprócz informowania na stronie internetowej, ma obowiązek zawiadomienia dyrektorów placówek oświatowych i opiekuńczych o ograniczeniu przebywania na otwartej przestrzeni. Informacja powinna zostać przesłana także do dyrektorów szpitali i przychodni, ponieważ istnieje możliwość pojawienia się większej liczby pacjentów z dolegliwościami astmatycznymi lub układu krążenia.
Trzeci, najwyższy stopień zagrożenia (kod czerwony) jest wprowadzany, gdy poziom zanieczyszczeń pyłowych przekroczy 300 mikrogramów na metr sześcienny. Do działań Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego i Wojewody Małopolskiego należą wtedy m.in.: intensywne kontrole palenisk domowych, czasowy zakaz palenia w kominkach, czasowe zawieszenie uciążliwych prac budowlanych, ograniczenie ruchu pojazdów (w tym zakaz wjazdu pojazdów powyżej 3,5 t do centrum miasta), czyszczenie ulic na mokro, wprowadzenie bezpłatnych przyjazdów komunikacją miejską w celu ograniczenia komunikacji samochodowe, a także wstrzymanie w przedsiębiorstwach procesów technologicznych, które mogą powodować emisję gazów i pyłów do powietrza.
Za granicą te normy są dużo niższe
Andrzej Guła mówi o poważnych zagrożeniach, wynikających z wysokich stężeń pyłów w powietrzu. - Tak wysoki poziom zanieczyszczenia stanowi realne zagrożenie dla zdrowia i życia mieszkańców Małopolski. Może prowadzić do powikłań zdrowotnych, a nawet do zawałów mięśnia sercowego. Wysokie poziomy stężeń pyłów są odnotowywane nie tylko w Krakowie, ale praktycznie na całym południu Polski - podkreśla.
Dziś, kolejny już raz, został przekroczony II stopień zagrożenia. Z porannych pomiarów przy Alei Krasińskiego w Krakowie wynika, że stężenie niebezpiecznego pyłu zawieszonego PM10 wynosi 540 procent normy. Oznacza to, że 270 mikrogramów na metr sześcienny powietrza zajmują groźne dla zdrowia człowieka cząsteczki.
Zobacz też: Smog w Krakowie: Kilkaset procent normy
- W Polsce pierwszy poziom ostrzegania mamy przy 200 mikrogramach pyłu na metr sześcienny powietrza, a poziom alarmowy jest przy 300 mikrogramach na metr sześcienny. To jest paranoja. W innych krajach europejskich poziom alarmowy jest znacznie niższy. Ogłasza się go przy 80-100 mikrogramach na metr sześcienny dla PM10. Gdyby obowiązywały u nas standardy brytyjskie czy francuskie, mielibyśmy permanentny stan alarmowy w polskich miejscowościach. To jest taka metoda. Tak poradziło sobie nasze państwo ze smogiem. Podwyższyli poziom norm - komentuje Andrzej Guła.
"Nikt nam nic nie mówił"
Skoro osiągnęliśmy II stopień zagrożenia (nawet przy zawyżonych - zdaniem prezesa Krakowskiego Alarmu Smogowego - progach), czy władze wywiązują się ze wspomnianego już obowiązku informowania dyrektorów placówek oświatowych i opiekuńczych o ograniczeniu przebywania na otwartej przestrzeni? Zapytaliśmy przedstawicielkę takiego miejsca.
Jadwiga Żurek, Dyrektor Przedszkola Nr 118 w Krakowie przy ul. Heleny Modrzejewskiej, przyznała w rozmowie z Interią, że przedszkole nie otrzymało żadnej wiadomości ze strony Centrum Zarządzania Kryzysowego. Na pytanie, czy miasto kiedykolwiek informowało o wprowadzanych stopniach zagrożenia zanieczyszczeniem powietrza, odpowiedziała, że taki przypadek miał miejsce jeden raz, gdy jeszcze nie zamieszczano informacji na stronach internetowych. Dyrekcji przedszkola polecono wówczas kontrolowanie pomiarów. Dyrektorka miała sama zadecydować, czy wychodzić z przedszkolakami na spacery.
Dziś Jadwiga Żurek codziennie sprawdza wskaźniki "na własną rękę" w internecie.
Niewielu wie, że to zagrożenie dla życia
W opinii Andrzeja Guły, świadomość mieszkańców Krakowa na temat zanieczyszczenia powietrza jest duża, ale o wynikających z tego zagrożeniach - praktycznie zerowa. - Ostatnio przeprowadzaliśmy uliczne sondy. Chodziliśmy i pytaliśmy mieszkańców o kwestie związane ze smogiem. Wszyscy twierdzili, że w Krakowie jest beznadziejnie, że jest fatalne powietrze. Nie wiedzieli jednak, że może to spowodować zagrożenie życia. Spotkaliśmy kobietę w ciąży. Ona też nie wiedziała. Mamy do czynienia z bardzo wysokim stopniem niedoinformowania o bieżącej sytuacji - mówi prezes Krakowskiego Alarmu Smogowego.
Co robić, gdy stężenie szkodliwych dla mieszkańców związków jest tak duże, jak w ostatnich dniach? W takiej sytuacji lepiej liczyć na siebie, niż na urzędników. Warto samemu sprawdzać poziom zanieczyszczenia powietrza (np. TUTAJ). Gdy wprowadzony zostaje II stopień zagrożenia, należy ograniczyć wychodzenie z domu, żeby nie dławić się smogiem. Warto też pobrać aplikację mobilną o aktualnym zanieczyszczeniu powietrza na telefon komórkowy. Wówczas informacje o smogu będziemy mieć zawsze pod ręką.
W takich dniach, jak ostatnie, warto ograniczyć poranny lub wieczorny jogging. Eksperci ostrzegają, że wysiłek fizyczny w połączeniu ze sporą emisją pyłów prowadzi m.in. do kaszlu, bólów głowy, zaostrzenia astmy oskrzelowej, łzawienia oczu, zapalenia spojówek.