Budka Suflera
Budka Suflera to jeden z najdłużej działających zespołów na polskiej scenie muzycznej. Grupie stuknęła trzydziestka, co zostało uczczone jubileuszowym koncertem na festiwalu w Opolu.
Jednocześnie, w maju 2004 roku, ukazała się płyta "Jest", której dopełnieniem ma być album z największymi przebojami - "Było". Mimo nieprzychylnej postawy części krytyków muzycznych, Krzysztof Cugowski, wokalista Budki Suflera, ma życzliwy stosunek do mediów. Zachowuje filozoficzny dystans w stosunku do złośliwych komentarzy, nie obrażając się nawet za nazwanie jego grupy "pięciogłowym monstrum z Lublina".
W rozmowie z Krzysztofem Czają wokalista wyznaje, że nie lubi hip hopu, że zdarza mu się na scenie zapomnieć tekstu i że zbyt nieśmiało wcielał w życie słynne hasło "sex, drugs & rock and roll".
Czy po 30 latach grania chce się Panu jeszcze rozmawiać z dziennikarzami?
Jakby to Panu powiedzieć... To wszystko zależy od drugiej strony. Są dziennikarze, z którymi lubię rozmawiać, ponieważ mogę się od nich dowiedzieć czegoś ciekawego i sam ewentualnie im coś powiem. Oni robią to z chęci dowiedzenia się czegoś o tym, co robimy. Natomiast nie lubię rozmawiać z dziennikarzami, którzy szukają sensacji. Nie potrafię im powiedzieć nic rozsądnego, ponieważ nie robię nic sensacyjnego.
Jaki ma Pan ogólnie stosunek do mediów, krytyków muzycznych itp.?
To jest nieodłączna część mojego zajęcia. Oczywiście mam swoich ulubionych dziennikarzy i takich, z którymi nie rozmawiam. Natomiast generalnie jest to nieodzowny element mojego zajęcia - dobre relacje z dziennikarzami to szalenie ważna sprawa w moim zawodzie. Robię wszystko, aby takie dobre stosunki utrzymywać.
Pewna gazeta napisała parę lat temu o Budce Suflera, że to "pięciogłowe monstrum z Lublina". Poczuliście się tym bardzo urażeni?
Pan żartuje! My się nie obrażamy na tego typu rzeczy. Każdy ma prawo do swoich stwierdzeń i trudno z tym dyskutować. Wie Pan, argument że ktoś jest stary, gruby, łysy, brzydki i mały, to żaden argument.
(śmiech) Absolutnie, ma pan rację.