"Bezcenne. Naziści opętani sztuką"
W latach 1933-1945 Niemcy zrabowali miliony bezcennych dzieł sztuki i antyków. Na rozkaz Adolfa Hitlera po Europie krążyły specjalnie przeszkolone oddziały, których zadaniem było zagrabianie skarbów kultury. - Ofiarą ich barbarzyństwa padały polskie zabytki, między innymi pałac królewski w Warszawie - podkreśla Anders Rydell, autor książki "Bezcenne. Naziści opętani sztuką". Dla naszych czytelników mamy kilka egzemplarzy jego reportażu.
Najczęstszym obiektem grabieży były muzea, galerie sztuki i prywatne kolekcje znajdujące się w domach żydowskich rodzin.
Najwspanialsze dzieła Hitler zamierzał zaprezentować w Führermuseum, podczas gdy dzieła uznane za sztukę zdegenerowaną - Entartete Kunst - miały zostać zniszczone albo sprzedane za tak potrzebną, zagraniczną walutę.
Po wojnie wiele z tych dzieł odnaleziono, ale ponad sto tysięcy cennych obrazów i rzeźb zaginęło. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat niektóre z nich zaczęły się odnajdywać. Okazało się, że wisiały w kilku najznamienitszych galeriach sztuki na świecie, między innymi w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Sztokholmie.
Książka Andersa Rydella to opowieść nie tylko o fanatycznym opętaniu nazistów sztuką, ale także o dzisiejszej, prawnej i moralnej walce o "zaginione" dzieła.
To historia zarówno o wartych miliardy dolarów obrazach, rzeźbach i monetach, jak i o spadkobiercach, którzy walczą o prawo do swojej przeszłości.
Fragment książki "Bezcenne. Naziści opętani sztuką"
"Kościół Mariacki był wyjątkiem, zazwyczaj esesmani nie okazywali szacunku polskim kościołom, klasztorom i innym zabytkom religijnym. Niemcy uważali bowiem Kościół katolicki w Polsce za siedlisko oporu. Zabronili spowiedzi po polsku i pielgrzymowania do świętych miejsc. W czasie wojny wymordowali setki księży, zagrabili kościelne złoto i srebro, a świątynie służyły im jako garaże, magazyny i lokale rozrywkowe.
Terror SS był najgorszy na tych terenach okupowanej Polski, których germanizacją kierował Himmler. Polegała ona między innymi na przymusowych wysiedleniach Polaków. Wysiedleńcom wolno było zabrać tylko jedną walizkę z podręcznym bagażem - resztę konfiskowało SS. Wszystko, co przypominało o polskości tych terenów, Niemcy niszczyli.
SS przeczesywało domy, pałace i prywatne posiadłości w poszukiwaniu cennych przedmiotów. W jednym z poznańskich kościołów zgromadziło dwa miliony trzysta tysięcy książek skonfiskowanych z prywatnych bibliotek. SS przejęło też wiele cennych - polskich i żydowskich - dzieł sztuki, które uznano za "kicz kulturowy". Planowano organizowanie wystaw propagandowych przypominających Entartete Kunst. Miały one pokazać podrzędność kultury polskiej i żydowskiej i usprawiedliwić agresję na Polskę.
Po sukcesie, jakim było odnalezienie i wywiezienie do Niemiec ołtarza mariackiego, grupa Paulsena skupiła się na grabieniu polskich zbiorów archeologicznych i naukowych. Jako jedno z pierwszych jej ofiarą padło Muzeum Archeologiczne w Warszawie. Ludzie Paulsena spakowali do skrzyń wszystko, co wzbudziło ich zainteresowanie, i wysłali je do Berlina. W taki sam sposób przejęli zbiory znajdujące się w Muzeum Narodowym, Państwowym Muzeum Zoologicznym i Muzeum Wojska.
Ich łupem padły też zbiory Biblioteki Narodowej. Z dymiących ruin Warszawy wynosili miecze wikingów, czaszki neandertalczyków, topory ceremonialne, wypchanego krokodyla nilowego, regalia wolnomularskie, czaszkę nosorożca z epoki lodowej i Codex Suprasliensis (Kodeks supraski) - najstarszy w Polsce rękopis z XI wieku zapisany średniowieczną słowiańszczyzną.
Hitlerowcy przestali uważać Polaków za naród, więc ich skarby kultury stały się bezpańskie. Jeśli jednak SS i Ahnenerbe uważały, że od tej pory mają wolną rękę, to szybko się okazało, że są w błędzie..."
***