Szkoły tylko dla grzecznych
Niektóre bielskie szkoły ponadgimnazjalne nie przyjmują uczniów, którzy mają nieodpowiednią lub naganną ocenę z zachowania.
Liceum Ogólnokształcące nr 6 na bielskim osiedlu Beskidzkim, w informacjach dotyczących zasad i kryteriów naboru, zaznaczyło, że " uczeń, który otrzymał nieodpowiednią lub naganną ocenę końcową z zachowania, nie będzie przyjęty" - pisze "Gazeta Wyborcza".
- Wynika to z programu wychowawczego naszej szkoły. Chcemy zagwarantować naszym uczniom edukację w odpowiednim środowisku, propagować wśród nich pewne zasady, idee, tymczasem naganna ocena może świadczyć o zachowaniu nawet z pogranicza bandytyzmu - tłumaczy powody takiej decyzji Elżbieta Gacek, dyrektorka szkoły.
Tymczasem według regulaminu tej szkoły, który znaleźliśmy na stronie internetowej, nieodpowiednie zachowanie można dostać np. za... dwukrotne złapanie na paleniu papierosów. Dyrektorka dodaje, że takie zastrzeżenie zrobiono na wszelki wypadek - zwykle fatalna ocena z zachowania idzie w parze z kiepskimi ocenami z nauki.
- Wśród uczniów, którzy starają się o przyjęcie do liceum, raczej nie zdarzają się osoby z takim zachowaniem. Nie sądzę, żebyśmy musieli skorzystać z tego zapisu - uważa Gacek.
Podobne zastrzeżenie zrobiły też inne szkoły ponadgimnazjalne w mieście - liceum i technikum w Zespole Szkół im. Juliana Tuwima.
Wśród szkół, które nie chcą u siebie uczniów z nieodpowiednią lub naganną oceną z zachowania, nie ma natomiast najbardziej renomowanych bielskich liceów. - Nie stawiamy kandydatom wymagań co do oceny z zachowania. Progi będą, ale tylko intelektualne, widzę to po kandydatach, jacy się do nas zgłaszają - mówi Aleksandra Pękala, dyrektor bielskiego Liceum Ogólnokształcącego im. Stefana Żeromskiego.
Józef Szczepańczyk, dyrektor bielskiej delegatury Śląskiego Kuratorium Oświaty, mówi, że dyskryminacja absolwentów gimnazjum z powodu złych ocen z zachowania jest naganna. - To wykracza poza zasady rekrutacji ustalone przez Śląskie Kuratorium Oświaty. Jeśli któryś z uczniów nie zostanie przyjęty do szkoły tylko ze względu na złą ocenę z zachowania, będziemy interweniować - zapowiada Szczepańczyk. Przypomina, że okres gimnazjum to najtrudniejszy wiek, kiedy uczniom do głowy przychodzą różne głupie pomysły. - Nie wolno nikogo z tego powodu przekreślać, każdemu trzeba dać szansę. Poza tym, szkoła, cała oświata, ma pewną misję do spełnienia, także w stosunku do tych najtrudniejszych dzieci. Gdyby wszystkie były geniuszami, wtedy szkoła byłaby niepotrzebna, wystarczyłyby im książki kupione przez rodziców - uważa Szczepańczyk.