Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

"IV Rzeczpospolitej" nie będzie

Bielski fotograf przygotował wystawę "IV Rzeczpospolita", która miała się odbyć w jednym z miejskich domów kultury. Wystawy nie będzie, bo nie zgodzili się na nią miejscy urzędnicy.

Jak pisze "Gazeta Wyborcza", Bogusław Jaroszek nigdy nie był związany z żadną partią polityczną, mało go interesuje ta sfera życia. Pod wpływem ostatnich wydarzeń w Polsce przygotował jednak fotoinstalację zatytułowaną "IV Rzeczpospolita".

Jedna z prac to fotografia czterech nadmuchanych balonów, są na nich napisy: I RP, II RP, III RP, IV RP. Jaroszek przygotował już zaproszenia: na tle z rysunkiem piekła umieścił napis "Rzeczywistość", a z drugiej strony, na tle błękitnego nieba i pierzastych chmurek, napisał "Obietnice". W piątek jedno z takich zaproszeń zaniósł do bielskiego magistratu. Niedługo potem dowiedział się, że urzędnicy odwołali wystawę.

Czy magistrat znalazł coś zdrożnego w pracach Jaroszka? Urzędnicy tłumaczą, że tytuł i treść wystawy nie mają nic wspólnego z jej odwołaniem. - W tym samym dniu zaczynają się Dni Bielska-Białej, a nie chcemy, by imprezy w mieście się pokrywały. Prezydent nie może wtedy dotrzeć we wszystkie miejsca - wyjaśniają oficjalnie urzędnicy "GW".

Nieoficjalnie dziennikarze gazety usłyszeli jednak co innego. - Śmieszne tłumaczenie! Wiadomo, że prezydent miasta nie wybrałby się na maleńką wystawę nieprofesjonalnego fotografika. Gdyby miała inny tytuł, nikt by jej nie zauważył. A tak ktoś się przestraszył - mówi jeden z urzędników.

INTERIA.PL

Zobacz także