Wśród osób, które w ostatnich latach wystąpiły z Kościoła katolickiego jest sporo emigrantów. Przebywając w Niemczech, Austrii czy Szwajcarii złożyli deklarację, że są ateistami, bo chcieli zaoszczędzić na podatku kościelnym. Nie wiedzieli, że fakt tzw. apostazji zostanie odnotowany również w ich rodzinnej parafii. Jak relacjonuje dziennik, na obczyźnie deklarujący się jako osoby niewierzące dalej chodzą do kościoła i nie rezygnują z przyjmowania sakramentów. W mieście nikt nie zwraca na to uwagi, ale w małej miejscowości czasem ksiądz sprawdza, czy wszyscy parafianie płacą podatek. Wtedy udający ateistów mogą mieć nieprzyjemności. Jednak jeszcze większe problemy czekają na nich po powrocie do kraju. Bowiem proboszczowie z Niemiec czy Austrii informują rodzinną parafię danej osoby o fakcie jej wystąpienia z kościoła. Apostaci nie mają prawa do kościelnego pochówku, nie mogą liczyć na to, że wezmą kościelny ślub, ochrzczą dzieci itd. - wylicza gazeta. Podatek od wiary: Płacić czy udawać ateistę?