Papież przestrzega przed zatwardziałością serca i duchową znieczulicą
Benedykt XVI przestrzegł w orędziu na Wielki Post przed "zatwardziałością serca", wywołaną przez "duchową znieczulicę". Przypomniał, że "dobrem jest to, co rodzi, chroni i promuje życie, braterstwo i wspólnotę".
Według papieża współczesna kultura przestała rozróżniać dobro i zło. "Tymczasem trzeba z mocą podkreślać, że dobro istnieje i zwycięża" - napisał w ogłoszonym we wtorek w Watykanie orędziu pod hasłem "Troszczmy się o siebie wzajemnie, by się zachęcać do miłości i do dobrych uczynków".
Benedykt XVI zauważył, że Wielki Post daje okazję do refleksji nad miłością, która "stanowi centrum życia chrześcijańskiego". "Jest to bowiem odpowiedni czas, abyśmy z pomocą Słowa Bożego i sakramentów odnowili naszą drogę wiary, zarówno osobistą, jak i wspólnotową. Jest to droga pod znakiem modlitwy i dzielenia się, milczenia i postu, w oczekiwaniu na radość paschalną" - podkreślił papież.
Benedykt XVI zwrócił uwagę na potrzebę tego, by "patrzeć na drugiego człowieka (...) i by troszczyć się o siebie nawzajem, by nie okazywać dystansu, obojętności wobec losu braci".
"Tymczasem - jak zauważył - często dominuje postawa przeciwna: obojętność, brak zainteresowania, które rodzą się z egoizmu, maskowanego przez pozorne poszanowanie 'sfery prywatnej'".
"Wielkie przykazanie miłości bliźniego nakazuje i apeluje, by mieć świadomość, że jest się odpowiedzialnym za tego, kto tak jak ja jest stworzeniem i dzieckiem Bożym" - napisał papież. Stwierdził następnie, że z takiego braterskiego spojrzenia rodzą się w sposób naturalny solidarność, sprawiedliwość i miłosierdzie oraz współczucie.
Benedykt XVI zwrócił uwagę na aktualność słów papieża Pawła VI z 1967 roku: "Ludzkość jest ciężko chora. Przyczyną tej choroby jest nie tylko zmniejszenie się zasobów naturalnych i ich chciwe zgromadzenie przez niewielu, ile raczej rozkład braterskiej więzi zarówno między ludźmi, jak i między narodami".
Benedykt XVI wskazał: "Odpowiedzialność za bliźniego oznacza zatem pragnienie i czynienie dobra drugiemu człowiekowi, z nadzieją, że i on otworzy się na logikę dobra; interesować się bratem znaczy otworzyć oczy na jego potrzeby".
"Co nie pozwala humanitarnie i z miłością patrzeć na brata?" - zapytał papież. Odpowiedział, że często przyczyną tego jest bogactwo materialne i dostatek, a także stawianie na pierwszym miejscu własnych interesów i własnych spraw.
"Nigdy nie powinniśmy być niezdolni do miłosierdzia wobec cierpiącego człowieka; nigdy nie mogą tak bardzo pochłaniać nas nasze sprawy i nasze problemy, że nasze serce stanie się głuche na wołanie ubogiego" - przypomniał.
Papież dodał: "Nie należy milczeć w obliczu zła". Wyjaśnił następnie, że dotyczy to postawy tych chrześcijan, którzy "przez szacunek dla człowieka lub po prostu z wygodnictwa dostosowują się do powszechnie panującej mentalności, zamiast przestrzegać swych braci przed tymi sposobami myślenia i postępowania, które są sprzeczne z prawdą i nie prowadzą do dobra".
"W naszym świecie, przesyconym indywidualizmem, trzeba odkryć na nowo, jak ważne jest upomnienie braterskie, aby razem podążać do świętości" - uważa Benedykt XVI.
Wyraził obawę, że społeczeństwo może stać się obojętne zarówno na cierpienia fizyczne, jak i duchowe i moralne potrzeby życia. "Tak nie powinno być we wspólnocie chrześcijańskiej!" - podkreślił.
"W świecie, który wymaga od chrześcijan odnowionego świadectwa miłości Pana i wierności Mu, wszyscy winni czuć potrzebę prześcigania się w miłości, w usługiwaniu i w dobrych uczynkach" - napisał Benedykt XVI.