Chiny. Koronawirus: Zapełnione szpitale i kolejki karawanów do krematoriów
Szpitale w Chinach są wypełnione chorymi, przed krematoriami tworzą się kolejki karawanów, w aptekach brakuje leków i testów. W tym samym czasie władze zawęziły kryteria określania zgonów jako spowodowane przez COVID-19 i w czwartek nie zgłosiły ani jednego przypadku śmiertelnego. Według ekspertów w zamieszkanym przez 1,4 mld ludzi kraju w 2023 roku może umrzeć nawet ponad milion osób zakażonych koronawirusem.
Rząd w Pekinie zniósł niedawno utrzymywane przez prawie trzy lata drakońskie środki walki z pandemią. Obecnie wariant Omikron szerzy się w kraju praktycznie bez żadnej kontroli, choć po rezygnacji z masowych testów nie widać tego w oficjalnych statystykach.
Chiny: W 2023 roku może umrzeć nawet milion chorych na Covid-19
Szpitale zapełniają się pacjentami, w aptekach brakuje leków przeciwgorączkowych i szybkich testów na COVID-19, a władze miast próbują wzmacniać służbę zdrowia i otwierają specjalne kliniki. Według ekspertów w zamieszkanym przez 1,4 mld ludzi kraju w 2023 roku może umrzeć nawet ponad milion zakażonych wirusem SARS-CoV-2.
"Przed krematorium w dzielnicy Tongzhou w Pekinie ustawiła się kolejka około 40 karawanów, a parking był zapełniony" - podała agencja Reutera, powołując się na świadka.
Władze zmieniają prawo, statystyki spadają
Tymczasem państwowa komisja zdrowia zgłosiła w czwartek tylko niecałe 3 tys. nowych zakażeń i ani jednego nowego zgonu na COVID-19. Władze ogłosiły, że do liczby przypadków śmiertelnych, wśród osób zakażonych, będą zaliczane wyłącznie osoby, które zmarły na zapalenie płuc lub niewydolność oddechową.
- Osoby zakażone, które umierają z powodu komplikacji dotyczących innych organów lub z powodu pogorszenia chorób współistniejących, nie będą klasyfikowane jako zgony na COVID-19 - wyjaśnił szef oddziału chorób zakaźnych w Pierwszym Szpitalu Uniwersytetu Pekińskiego Wang Guiqiang, cytowany przez Reutera.
Chiny: Kwarantanna dla przyjezdnych
Choć w chińskich miastach nie obowiązują już prawie żadne restrykcje, a wirus szerzy się na dużą skalę, osoby powracające lub przybywające do Chin z zagranicy wciąż muszą przechodzić co najmniej pięciodniową obowiązkową kwarantannę w rządowych ośrodkach, gdzie poddawani są wielokrotnym testom na COVID-19.
- Znam ludzi, którzy są przetrzymywani w hotelach na kwarantannie, chociaż ich krewni, czekający na nich w domach, chorują już na covid. Więc jak tylko skończą kwarantannę i wrócą do domu, też się zakażą - powiedział mieszkający w Kantonie Europejczyk, który sam spędził ponad tydzień w rządowym izolatorium w październiku.
Chińskie władze nie ogłosiły oficjalnie żadnych zmian dotyczących wymogu kwarantanny dla przyjezdnych, ale według anonimowych źródeł agencji Bloomberga rozważają zniesienie tego obowiązku w styczniu. Osoby przybywające do Chin nie musiałyby już spędzać pięciu dni w rządowych ośrodkach, a jedynie monitorować swój stan zdrowia w domach przez trzy dni - podał Bloomberg.