Aukcja zakończyła się w poniedziałek wczesnym popołudniem. Zwycięzca kryjący się pod nickiem "theodor" może liczyć na około 8-godzinną przygodę na okręcie. Będzie to rejs na tzw. poligon morski połączony z zanurzeniem i chrztem morskim pod wodą. Jak wyjaśnił rzecznik prasowy Marynarki Wojennej Bartosz Zajda, chrzest na okręcie podwodnym polega na wypiciu wody pobranej z Bałtyku, z głębokości, na jaką zanurzy się okręt. - Tylko po przejściu chrztu uczestnik rejsu będzie mógł w nagrodę popatrzeć przez peryskop - ironizował Zajda. Jak dodał, dziś nie wiadomo jeszcze, kiedy dokładnie dojdzie do podwodnej przejażdżki. Zwycięzca licytacji musi najpierw wykonać badania lekarskie i wykupić stosowne ubezpieczenie. Cywilny pasażer będzie też musiał dostosować się do kalendarza MW. - Dla zwycięzcy aukcji nie zorganizujemy specjalnego rejsu. Dołączy on do załogi okrętu, który odbywać będzie rejs szkoleniowy czy inne podobne zadanie - zaznaczył Zajda. Marynarka Wojenna już drugi rok z rzędu zorganizowała "orkiestrową" aukcję na podwodny rejs. W ubiegłym roku zwycięzca, który chciał pozostać anonimowy, zaoferował za podwodną przejażdżkę ponad 20 tys. zł. MW ma pięć okrętów podwodnych, w tym jeden typu Kilo (ORP "Orzeł") oraz cztery typu Kobben (ORP "Sokół", "Sęp", "Bielik" i "Kondor"). Podwodna przejażdżka odbędzie się na jednym z okrętów drugiego typu. Polskie jednostki typu Kobben zostały wyprodukowane w latach 1964-67 w jednej z niemieckich stoczni. W latach 1990-92 przeszły kompleksową modernizację. Okręty te mają 47,2 metra długości i tylko 4,9 metra szerokości. Mogą zabrać na pokład do 25 członków załogi. Kobbeny są uzbrojone w osiem wyrzutni torped 533 mm, a maksymalna głębokość, na jaką mogą się zanurzyć, to 200 metrów. Na powierzchni wody osiągają prędkość do 12 węzłów, pod wodą do 18 węzłów.