Jak pisze "Gazeta Wyborcza", chęć zorganizowania komitetów wyborczych prałata deklaruje Roman Gałęzewski, szef komisji zakładowej "S" Stoczni Gdańskiej. "Dostajemy setki telefonów, by ks. Jankowskiego zagospodarować, gdy odejdzie z parafii na emeryturę. Spodziewamy się, że jako kandydat na senatora zbierze minimum 100 tys. głosów. Jesteśmy mu winni to poparcie, dla stoczniowców był zawsze w porządku" - przekonuje Gałęzewski. Inicjatywie przyklaskuje również LPR. "Ksiądz ma bardzo dobre pomysły na Polskę i byłby świetnym senatorem" - mówi Anna Sobecka, posłanka LPR z Torunia, była lektorka Radia Maryja. "Byłoby to uhonorowanie jego zasług" - uważa Jacek Kurski, radny LPR w sejmiku pomorskim, który dodaje, że "w końcu wojną księża zasiadali w polskim parlamencie". Chęć przyjęcia Jankowskiego na listy wyborcze zadeklarowała też Samoobrona. "Chętnie przyjmiemy prałata na listę Samoobrony. A arcybiskup niech uważa, bo go rozliczymy z afery Stella Maris"! - mówi "GW" posłanka tej partii, Danuta Hojarska. Jak pisze dziennik, z punktu widzenia prawa wyborczego nie ma w chwili obecnej żadnych przeszkód, żeby prałat wystartował w wyborach. Sęk jednak w tym, że zabronił tego duchownym drugi sobór watykański. Zgodnie z jego postanowieniami, zgodę na start w wyborach musiałby wydać sam papież, a gdyby duchowny zdecydował się kandydować bez niej, groziłaby mu nawet ekskomunika. Roman Gałęzewski twierdzi jednak, że "prałat niczego nie wykluczył".