Prezes bez serca
Rodzina Krzysztofa Pawłowskiego, zmarłego trenera hokeistów "Orlika", pozwała do sądu klub, którym kieruje Janusz Kwiatkowski, wiceprezydent Opola. Od roku wdowa Maria Pawłowska próbuje wyegzekwować od klubu 7,6 tys. zł za pracę męża w 2002 i 2003 roku.
W marcu br. napisała do prezesa Kwiatkowskiego bardzo emocjonalny list. Opisała w nim, jak potraktował ją klub, w którym jej mąż przepracował wiele lat, a który teraz zwyczajnie o nim zapomina. Do tej pory odpowiedzi na list nie dostała. "Orlik" - z braku pieniędzy - nie przystąpił do rozgrywek - pisze "Nowa Trybuna Opolska".
"Przez pierwsze cztery miesiące po śmierci ojca do mamy tylko raz ktoś z władz klubu zadzwonił" - opowiada Przemysław Pawłowski, syn trenera. "Zaproszono ją na rozmowę, w czasie której najpierw ustalono zasady spłaty, a potem powiedziano, że pieniędzy nie ma. To był dla mamy szok. Bardzo ciężko to wszystko przeżywa. Tym bardziej że nie chcemy żadnej jałmużny, tylko pieniądze, na które nasz ojciec uczciwie zapracował" - twierdzi syn, który razem z mamą złożył właśnie pozew do Sądu Pracy w Opolu.
Wiceprezydent Kwiatkowski i szef KH "Orlik" był tym bardzo zaskoczony. Jego zdaniem pozew jest bezzasadny: "Z dokumentów wynika, że jako KH 'Orlik' jesteśmy winni rodzinie zmarłego 750 zł, a nie 7,5 tys. Pozostała kwota to dług MUKS 'Orlik'. To był poprzednik KH, za którego długi nie odpowiadam".
Przemysław Pawłowski: "Co?! Chciałbym przypomnieć, że na jednym z zebrań drużyny prezes Kwiatkowski powiedział publicznie, że przejmuje długi MUKS, a ojciec pracował na umowę ustną. Czy słowo w tym kraju się już nie liczy?".
"Nieprawda, niczego takiego na zebraniu nie mówiłem, jeszcze raz powtarzam, że nie odpowiadam za długi MUKS" - podkreśla Kwiatkowski. "Nadal jesteśmy gotowi wypłacić 750 zł, a co do braku odpowiedzi na pismo, to ubolewam nad tym. Cóż, takie sytuacje się niestety zdarzają".
Syn trenera nie krył oburzenia, gdy dziennikarze powtórzyli mu słowa Kwiatkowskiego: "Dopiero po telefonach od dziennikarzy chcą z nami rozmawiać. W sądzie zaświadczą za nami zawodnicy klubu, którym prezes Kwiatkowski też obiecał spłatę długów z MUKS. Oni mają na to dokumenty w postaci aneksów do umów o pracę".
INTERIA.PL/Nowa Trybuna Opolska