Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Pogotowie śmierci

Mieszkaniec Tłustorębów pod Niemodlinem umarł, gdy na pogotowiu w Niemodlinie nikt nie udzielił mu pomocy. Pracownicy pogotowia uznali mężczyznę za pijanego.

Pan Tomasz Gortowski , wnuk zmarłego, opowiedział "Nowej Trybunie Opolskiej", jak doszło do tragedii.

"Około trzeciej w nocy dziadek zaczął krzyczeć z bólu. Wsadziłem dziadka do samochodu i zawiozłem na pogotowie do Niemodlina". Gortowski wyciągnął chorego z samochodu i przyprowadził do siedziby pogotowia. Mówi, że dyżurowało tam trzech mężczyzn, ale żaden z nich nie przedstawił się jako lekarz.

"Położyli dziadka na leżance" - opowiada. "Nie zmierzyli mu tętna ani ciśnienia. Czułem się tam jak w rzeźni, nikt się dziadkiem nie interesował. Jeden z tych mężczyzn ciągle powtarzał, że dziadek jest pijany, choć to nie było prawdą. Dziadek miał już sine usta i język, kiedy ci mężczyźni zdecydowali, że mam go sam zawieźć do Opola, do Wojewódzkiego Centrum Medycznego".

To były ostatnie minuty życia 71-letniego Zdzisława Ch. "Pędziłem do Opola, kątem oka zerkając w lusterko" - opowiada Gortowski. "Jechaliśmy do Opola, dziadek jeszcze kilka minut krzyczał z bólu, a potem nagle zrobiło się cicho..." Lekarz dyżurny w Opolu wyszedł do samochodu i stwierdził zgon Zdzisława Ch. Powiadomiona o sprawie policja zakazała przenoszenia zwłok z samochodu do szpitala. Pan Tomasz kolejne trzy godziny spędził przy samochodzie ze zmarłym dziadkiem, bo - jak mu wyjaśnili policjanci - trzeba było poczekać na prokuratora.

Sprawą zmarłego Zdzisława Ch. zajmuje się już opolska policja. "Prowadzimy w tej sprawie czynności na zlecenie prokuratury rejonowej" - mówi Stanisław Szorc z Komendy Miejskiej Policji w Opolu. "Prokurator nakazał przeprowadzenie sekcji zwłok, aby ustalić przyczynę zgonu".

Tomasz Gortowski mówi, że po raz pierwszy zetknął się z tak jaskrawą znieczulicą ludzi odpowiedzialnych za ratowanie życia. "Ci panowie nie kiwnęli palcem, żeby sprawdzić, co dolega dziadkowi. Oni wyglądali na złych, że ktoś im przerwał sen".

INTERIA.PL

Zobacz także