Dyskryminowani rowerzyści
Ponad 200 rowerzystów przejechało w niedzielę ulicami Opola, by zamanifestować swój sprzeciw wobec trudności, które napotykają na ulicach miasta. Rowerzyści podpisali się pod petycją o budowę ścieżki rowerowej.
By zaalarmować, że brakuje ścieżek rowerowych, organizowane są przejazdy pod hasłem "Masa Krytyczna", podczas których rowerzyści w jak największej liczbie przejeżdżają przez centrum miasta - pisze "Gazeta Wyborcza".
Na Masie Krytycznej nie mogło zabraknąć Janiny Greli i Kazimierza Psiurskiego z ich tandemem. - Jestem osobą niewidzącą - mówi pan Kazimierz. - Jednak jazda na rowerze sprawia mi ogromną radość. Pani Janina opowiada mi, co mijamy, ale ja tę jazdę po prostu czuję wszystkimi zmysłami. Słyszę ptaki, czuję zapach łąk, czuję deszcz - opowiada. - Kiedyś jeździłem wyczynowo, ale teraz już ani wiek, ani zdrowie na to nie pozwalają.
Radość pana Kazimierza z jazdy rowerem często psują kierowcy samochodów. - Zajeżdżają drogę, bo dla nich to ujma jechać za rowerzystą, spychają do rowu. Kiedyś nawet jeden z nich uderzył butelką po piwie mojego pilota. Jeśli chodzi o kulturę jazdy i ścieżki rowerowe to u nas nie jest źle, jest fatalnie - mówi pan Kazimierz "Gazecie Wyborczej".
Po godz. 13 rowerzyści ruszyli w stronę Bierkowic. - Uczestnicy Masy Krytycznej mogli się przekonać, jak trudno dostać się tutaj rowerem - mówi dyrektor skansenu Jarosław Gałęza. - Turystyka rowerowa się rozwija, ścieżką można byłoby nie tylko bezpiecznie przyjechać do skansenu, ale też dostać się na trasę wylotową na bory niemodlińskie - mówi.