- Wszystkie kości przewiezione z katedry medycyny sądowej z Krakowa zostały włożone do jednej trumny - mówi wójt Antoni Karlak. Zapewnia, iż w razie znalezienia kolejnych ludzkich szczątków, zostaną on pochowane w tym samym grobowcu. Podczas prac drogowych znaleziono w sumie kilkadziesiąt kości, w tym pięć czaszek. Wszystkie zbadano w Krakowie. Specjaliści orzekli, że są to stare, liczące co najmniej 60 lat szczątki osób różnej płci i w różnym wieku. Nie odkryto też na nich żadnych mechanicznych uszkodzeń pochodzących z okresu, gdy były pochowane. To dlatego upadła teoria mówiąca, że są one związane z okresem II wojny światowej. Pozostały jednak inne. Jedna z nich mówi, że są to pozostałości przykościelnego cmentarza lub szczątki osób niegdyś chowanych poza murami kościoła, a więc samobójców czy nieochrzczonych dzieci. Druga teoria zakłada, że są to ofiary hiszpanki, szalejącej na tym terenie w latach 30. ub. wieku. Tym samym prokuratura nie dopatrzyła się przestępstwa, a pochowanie ludzkich kości zgodnie z ustawą o cmentarzach i chowaniu zmarłych spadło na gminę. bes