Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Krakowscy studenci zginęli na Mont Blanc

Przygotowywali się do wyprawy przez cały ostatni rok. W czwartek ratownicy po 48-godzinnej akcji poszukiwawczej odnaleźli ich zamarznięte ciała na stokach najwyższego szczytu Europy - donosi "Gazeta Krakowska".

/AFP

Anna Pasek (28 l.), Jakub Stanowski (22 l.) ze Stronia pod Wadowicami i Jakub Marek z Nowego Targu na zawsze połączyli swoje losy z Alpami. Dwaj inni uczestnicy wyprawy Michał Bąk (23 l.) i Krzysztof Mirocha (21 l.) uniknęli śmierci. Zdruzgotani nieszczęściem przyjaciół wczoraj dotarli z Włoch do domu.

O tej wyprawie cała piątka marzyła przez ostatni rok. Szczegółowo się do niej przygotowywali. - Przeszli już całe Karpaty. Najbardziej z nich doświadczona była Anka, doktorantka z UJ. Kolejnym wyzwaniem miały być Alpy i Mont Blanc - opowiada Mieczysław Stanowski, ojciec tragicznie zmarłego Jakuba.

Rodzice dwóch chłopców, którzy przeżyli wyprawę, mówią, że wrócili z dalekiej podróży, ale zaraz dodają, że serce im pęka na myśl o pozostałej na lodowcu trojce.Ciała trojga alpinistów ratownicy znaleźli w czwartek po południu w głębokiej na pół metra jamie. Być może chroniąc się przed silnym wiatrem wykopali ją sobie w twardym gruncie lodowca. Włoscy ratownicy stwierdzili, że ciała zamarzły w temperaturze 25 stopni poniżej zera. Nie chce nikogo obwiniać? Mówiłem mu, żeby nigdzie nie jechał. Uparł się, bo zdobyć Mont Blanc to było jego życiowe marzenie.

Od samego początku, gdy zawoziłem ich w piątek na lotnisko miałem złe przeczucia - mówi Marian Bąk. Wczoraj wieczorem odebrał z lotniska ocalałego syna.

Rodzina Stanowskich od czwartku opłakuje Jakuba (22 l.). - Do końca wierzyłem, że uda się ich odnaleźć żywych. Ale od kilku dni coś niedobrego działo się z bratem Kuby - Bartkiem. Byli bliźniakami. Mieli ze sobą świetny kontakt. Niespokojne zachowanie drugiego syna, który boleśnie przeczuwał los brata, dało mi do myślenia. Zamówiliśmy w czwartek mszę w kościele o ocalenie Kuby i jego kolegów. Msza skończyła się i przyszła potworna wiadomość z Włoch: mój syn nie żyje - opowiada Mieczysław Stanowski.

- Może zabrakło im doświadczenia, wyrachowania, pewnego sprytu, który w górach też jest potrzebny. Nie wiem. Nie chcę nikogo obwiniać. Trudno to teraz rozsądzać. Syn nie żyje, to wielka strata dla rodziny - dodaje z ciężkim sercem ojciec Jakuba.

INTERIA.PL/PAP

Zobacz także