Kraków: Gdzie trafiają prochy zmarłych?
Ruszyły prace nad nowym prawem cmentarnym, które przewiduje m.in., że prochy zmarłych będzie można rozsypywać na polach pamięci albo rodzina będzie mogła wziąć urnę ze skremowanymi prochami bliskiego do domu.
Jednak nawet bez tych zmian, choć wbrew przepisom, prochy zmarłego można już teraz zabrać do domu czy pochować je w inny, niż dopuszczalny obecnymi przepisami sposób.
W Zarządzie Cmentarzy Komunalnych w Krakowie już kilka lat temu rozważano możliwość zbudowania na Rakowicach - Pola Pamięci, na którym byłaby możliwość rozsypania prochów bliskich, bez konieczności chowania ich w urnie. Pomysł jednak zarzucono.
- Nie było podstawy prawnej do założenia takiego pola pamięci - mówi Patrycja Ćwikła z ZCK. - Zwłoki mogą być pochowane w grobach lub katakumbach, albo zatopione w morzu (w szczególnych przypadkach, gdy zgon nastąpił w czasie rejsu), natomiast szczątki, za które uważa się popioły otrzymane ze spopielenia zwłok, mogą być przechowywane także w kolumbariach, a groby i kolumbaria mogą być tylko na cmentarzach. W jednym z orzeczeń Sądu Najwyższego podano, że "wszelkie dyspozycje dotyczące miejsca pochówku zmarłego, sprzeczne z tymi przepisami, są bezprawne". Kto je łamie, naraża się nawet na 5 tys. zł grzywny lub 30 dni aresztu, jeśli ktoś doniesie na rodzinę, która prochy zmarłego rozsypała lub "schowała".
- Regulacje prawne dotyczące chowania zmarłych związane są ze sprawami kulturowymi, ale wynikają też w dużej mierze z wymogów sanitarnych - mówi Anna Armatys, rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. - Zdarzają się pytania o możliwość pochowania zmarłego poza cmentarzem. Tego rodzaju zapytania kierowały wspólnoty wiernych, które chciały w ten sposób uhonorować swoich kapłanów, by np. spoczęli w pobliżu świątyni.
Janusz Kwatera, dyrektor Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych zaznacza, że jeśli chodzi o transport ciała zmarłego - przepisy jasno określają, że transport musi się odbywać zarejestrowanym, przystosowanym do takiego przewozu pojazdem. Nie może być to zwykły samochód, więc ciała bliskiej osoby nikt z rodziny ze szpitala nie odbierze, nie wywiezie go też z domu.
- Jeśli ktoś chce, by ciało jego bliskiego zostało spopielone - musi ono zostać dowiezione (w trumnie) do spopielarni wyłącznie specjalistycznym pojazdem, czyli karawanem - mówi dyr. Kwatera. - Odebrać urnę ze spopielonym ciałem może jednak już osoba upoważniona, czyli np. ktoś z rodziny. I tak się czasami dzieje - mówi Janusz Kwatera. - Czy wszystkie urny z prochami są później chowane na cmentarzach?
- My nie mamy żadnych kompetencji ani możliwości, by kontrolować, czy spopielone ciała zostały pochowane. Wiemy, bo są sprawy w polskich sądach (prawdopodobnie po prywatnych doniesieniach), że część urn z pewnością na cmentarze nie trafia - dodaje Patrycja Ćwikła. - Powstał ostatnio zwyczaj tworzenia tzw. minirelikwiarzy, czyli usypywania części prochów do miniurn, które rodziny zostawiają w domach, a, chcąc być w zgodzie z przepisami, dużą urnę chowają na cmentarzu - poinformowano w jednej z polskich spopielarni zwłok.
Z oficjalnych statystyk ZCK wynika, że w Krakowie tylko w tym roku już niemal jedna piąta zmarłych chowana jest, po spopieleniu ciał, w urnach.
J.ŚW
jswies@dziennik.krakow.pl