Jest już wykrywacz "tabletek gwałtu"
Wygląda niepozornie, niczym karta bankomatowa. Kosztuje niecałe 5 zł. Może jednak ochronić kobiety przed dramatycznymi przeżyciami. To pierwszy w Polsce drinktest, czyli wykrywacz "tabletek gwałtu" - informuje "Gazeta Krakowska".
Niestety nie jest uniwersalny. Może służyć jedynie do wykrycia tabletek w napojach jasnych i klarownych jak woda, wódka, koniak czy piwo. Jest bezużyteczny w coli i kolorowym soku. Można go znaleźć w większych marketach i niektórych drogeriach.
Drinktest ma ochronić przed spożyciem groźnego narkotyku GHB (kwasu gamma-hydroksymasłowego). Związek ten jest stosowany powszechnie przy usypianiu pacjentów przed operacją. Przestępcy zaczęli go stosować jako narkotyk w tzw. tabletkach gwałtu. Po wrzuceniu takiej pastylki do napoju, w krótkim czasie po jego spożyciu, kobieta czuje się słabo, po czym traci świadomość i pamięć. A o to właśnie chodzi gwałcicielom, tym bardziej, że po kilku godzinach od podania narkotyk jest niewykrywalny.
Tester wyprodukowany przez spółkę POCH z Gliwic jest rozwiązaniem chronionym zgłoszeniem patentowym. Wygląda jak elegancki gadżet i jest bardzo prosty w użyciu. Wystarczy za pomocą słomki nanieść kroplę napoju na jedno z pól testowych. Po ok. minucie test zmieni (lub nie) zabarwienie. Jeśli pojawi się kolor zielony, napój zawiera narkotyk i nie wolno go wypić.
Izabela Kaliszewicz z działu marketingu "Unimil" - dystrybutora testu, zapewnia, że jego wiarygodność została potwierdzona przez Instytut Ekspertyz Sądowych w Krakowie. - To naprawdę dobry produkt do wstępnego wykrycia GHB, przyznaje doktor Maria Kała z Instytutu.
INTERIA.PL/PAP